Pełnomocnik rodziny Blidów stanął przed sądem
Pełnomocnik rodziny Blidów mec. Leszek Piotrowski stanął przed łódzkim sądem. Prokuratura w Olsztynie oskarżyła go o ujawnienie zeznań Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego z postępowania dotyczącego zatrzymania Barbary Blidy.
Piotrowskiemu za ujawnienie tajemnicy służbowej grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.
Prokuratura w Olsztynie sprawdzała, czy Piotrowski, wypowiadając się w 2008 roku w mediach o kulisach śledztwa w sprawie zatrzymania Barbary Blidy, nie naruszył tajemnicy śledztwa przez ujawnienie treści niejawnych protokołów przesłuchań świadków.
Chodziło m.in. o przesłuchania byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobro. Zeznawali oni w śledztwie, dotyczącym okoliczności śmierci Barbary Blidy, które prowadzi łódzka prokuratura okręgowa. Piotrowski znał te zeznania jako pełnomocnik pokrzywdzonych. Twierdził, że świadkowie ci "zostali bezpodstawnie wyróżnieni innym trybem" przesłuchania.
Według niego zeznania Kaczyńskiego i Ziobry nie były w ogóle nagrywane kamerą wideo, podczas gdy innych świadków nagrywano. Adwokat podkreślał też, że zeznania polityków PiS - jako jedyne - zostały złożone w tajnej kancelarii, a protokoły utajnione. Jak wówczas mówił, Kaczyński miał zeznać, że od lutego do kwietnia 2007 r. w jego kancelarii odbyło się pięć narad poświęconych najważniejszym śledztwom w kraju. Mecenas twierdził, że spotkania te nie były w żaden sposób rejestrowane. Miano na nich omawiać strategię działań przeciwko politycznym przeciwnikom PiS.
Zdaniem olsztyńskiej prokuratury mecenas ujawnił tajemnicę służbową i skierowała akt oskarżenia do sądu.
Początkowo sprawą miał się zajmować Sąd Rejonowy Warszawa Mokotów, ale ostatecznie akta trafiły do Łodzi ze względów ekonomicznych; większość świadków mieszka w tym mieście.
Przed wejściem na salę sądową, Piotrowski powiedział, iż nadal uważa, że "każdy Polak powinien mieć wiedzę co się działo w wymiarze sprawiedliwości za rządów PiS". Obrońcy mecenasa złożyli wniosek o umorzenie postępowania, bo ich zdaniem "społeczna szkodliwość czynu była znikoma". Według nich Piotrowski kierował się ważnym interesem społecznym ujawniając kulisy funkcjonowania władzy państwowej.
Piotrowski przyznał również, że prowadzone jest wobec niego postępowanie dyscyplinarne, ale zostało ono zawieszone do czasu rozpoznania sprawy przez sąd.
Tuż po rozpoczęciu rozprawy sędzia wyłączył jej jawność "ze względu na ważny interes państwa". Zdaniem sądu, w trakcie składania wyjaśnień przez oskarżonego i zeznań przez świadków mogą zostać ujawnione fakty objęte klauzulą tajności.
Barbara Blida - b. minister budownictwa i b. posłanka SLD - popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 r., kiedy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i zatrzymać ją na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Prokuratura chciała jej postawić zarzuty w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej.
Prowadzone przez łódzką prokuraturę śledztwo ma ustalić m.in., czy w trakcie zatrzymywania doszło do niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy ABW. W tym wątku jedynym podejrzanym jest oficer ABW Grzegorz S., który dowodził akcją w domu Blidów. Prokuratura oskarżyła go o niedopełnienie obowiązków służbowych oraz działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego. Grozi mu kara do trzech lat więzienia.
Śledczy badają także prawidłowość decyzji katowickich prokuratorów w sprawie wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów Blidzie i o jej zatrzymaniu, w tym także wątek ewentualnych nacisków na prokuratorów ze strony polityków bądź przełożonych.