PolskaPełnomocnik Blidów: przesłuchać prezydenta Kaczyńskiego

Pełnomocnik Blidów: przesłuchać prezydenta Kaczyńskiego

Przesłuchania prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz b. posła, detektywa Krzysztofa Rutkowskiego- jako świadków w śledztwie dotyczącym śmierci Barbary Blidy - domaga się pełnomocnik rodziny Blidów Leszek Piotrowski.

Wniosek dowodowy w tej sprawie złożyłem już w Prokuraturze Okręgowej w Łodzi - powiedział Piotrowski. Prokuratura, która bada okoliczności śmierci b. posłanki SLD Barbary Blidy, potwierdza, że taki wniosek wpłynął. Na obecnym etapie nie udzielamy informacji w tym zakresie - powiedział rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania.

We wniosku Piotrowskiego, pełnomocnik argumentuje, że prezydent Kaczyński powinien zostać przesłuchany, ponieważ wielokrotnie przyjmował ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Janusza Kaczmarka i ministra koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna.

Według Piotrowskiego, zgłaszali oni prezydentowi, iż minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przejmuje tak de facto rolę drugiego premiera i władzę w państwie mając swoich ludzi w każdym z resortów siłowych i w prokuraturze.

Piotrowski uważa, że po przedstawieniu w Sejmie przez rząd informacji na temat śmierci Blidy (doszło do tego w dniu śmierci b. posłanki, 25.4.2007) prezydent ponownie przyjął ministrów Kaczmarka i Wassermanna. Jak twierdzi, tym razem ministrowie skarżyli się, że "chociaż osobą odpowiedzialną za to co się wydarzyło jest Ziobro, to Wassermann musiał się tłumaczyć w Sejmie nie za swoje winy".

Kolejną okolicznością, która - według Piotrowskiego - przemawia za tym, by prezydent został przesłuchany, jest fakt, iż prezydent w rozmowach z ministrem Kaczmarkiem wielokrotnie wyrażał negatywną ocenę działań Zbigniewa Ziobro. Ostatnia okoliczność to - zdaniem mecenasa - fakt, iż prezydent wiedział o naradzie przed śmiercią Blidy u premiera Jarosława Kaczyńskiego.

W sierpniu ub. roku podczas konferencji prasowej Kaczmarek mówił, że informował prezydenta o nieprawidłowościach, o których wiedział. Miałem spotkanie z prezydentem. Poinformowałem go, że w październiku, najpóźniej do końca roku, odchodzę z rządu, aczkolwiek powiedziałem, że odchodzę z powodów rodzinnych - wyjaśnił Kaczmarek. Nie znaczy to, że nie mówiłem wcześniej o tych faktach, o tych nieprawidłowościach, które wskazałem, miałem szansę mówić - mówił wtedy Kaczmarek.

Jak zaznaczał, mówił prezydentowi o nieprawidłowościach, które dotyczyły konkretnych spraw. Postępowałem zgodnie ze swoim sumieniem i kiedy była sprawa Barbary Blidy, to rozmawiałem z jedną z osób i prosiłem, aby powstała komisja śledcza. Tam były nieprawidłowości i doszło do tego, że zginął człowiek - mówił b. szef MSWiA.

Kancelaria Prezydenta oświadczyła wówczas, że Kaczmarek nie informował prezydenta o domniemanych nieprawidłowościach w resorcie sprawiedliwości i prokuraturze; nie było też - według kancelarii - spotkania w sprawie Barbary Blidy przed jej śmiercią.

Przed zatrzymaniem Barbary Blidy nie odbyło się w Kancelarii Prezydenta, ani z udziałem prezydenta żadne spotkanie, na którym prezydent miałby być przez kogokolwiek, w tym przez Janusza Kaczmarka, informowany o nieprawidłowościach w pracy Ministerstwa Sprawiedliwości, w prokuraturze bądź o braku dowodów, czy niewystarczających dowodach w sprawie pani Blidy - napisano w oświadczeniu.

Kancelaria informowała też, że spotkanie z udziałem Lecha Kaczyńskiego, podczas którego rozmawiano o mafii węglowej i zatrzymaniu Barbary Blidy odbyło się już po jej samobójczej śmierci. Według oświadczenia Kancelarii, w spotkaniu tym uczestniczyli także ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann i Kaczmarek. Mecenas Piotrowski chce też, aby łódzcy śledczy przesłuchali w charakterze świadka Krzysztofa Rutkowskiego. Jak napisał w swoim wniosku dowodowym, "w lipcu 2006 roku Rutkowski został zatrzymany przez tych samych funkcjonariuszy delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Katowicach, którzy doprowadzili do śmierci Barbary Blidy". Według Piotrowskiego funkcjonariusze ABW współdziałali z członkami grupy antyterrorystycznej, a ich działanie miało - jak określił mecenas - charakter przestępczy. Ta sama grupa, ten sam sposób działania - powiedział Piotrowski.

W piątek w charakterze świadka ma zostać przesłuchany szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusz Kamiński. Przed planowanym zatrzymaniem Blidy uczestniczył on w naradzie u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, dotyczącej m.in. postępowań w sprawie mafii węglowej.

Dotąd łódzcy śledczy przesłuchali czterech uczestników tej narady: ówczesnego naczelnego prokuratora wojskowego Janusza Szałka, b. szefa ABW Bogdana Święczkowskiego, b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka i b. szefa policji Konrada Kornatowskiego. O ich przesłuchanie wnioskował pełnomocnik rodziny Blidów, mec. Leszek Piotrkowski.

Kaczmarek powtórzył dziennikarzom w Łodzi, że podczas narady krytykował pomysł zatrzymania Blidy i mówił, że nie było podstaw i dowodów do jej zatrzymania. Według niego, były naciski polityczne i wiele nieprawidłowości w tej sprawie. W sierpniu ub. roku szef CBA oświadczył, że Kaczmarek nie mówił prawdy na temat przebiegu narady u premiera i że zarówno ówczesny szef MSWiA jak i szef policji nie zgłaszali zastrzeżeń do informacji szefa ABW w sprawie Blidy.

Prokuratura odmawia na razie informacji, czy i kiedy ewentualnie zostaną przesłuchani w charakterze świadka b. premier Jarosław Kaczyński i Ziobro. O ich przesłuchanie wnosił także mec. Piotrowski. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski zapowiedział, że nie jest wykluczone, iż "w stosownym momencie" prokuratura przesłucha Jarosława Kaczyńskiego.

25 kwietnia ub. roku b. posłanka SLD Barbara Blida popełniła samobójstwo, gdy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i - na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach - zatrzymać ją w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.

Okoliczności planowanego zatrzymania oraz śmierci Blidy bada łódzka prokuratura okręgowa. Dotąd w śledztwie jest jeden podejrzany. Zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych przedstawiła prokuratura funkcjonariuszowi katowickiej delegatury ABW Grzegorzowi S., który kierował akcją zatrzymania Barbary Blidy w jej domu. Grozi mu do 3 lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)