PolskaPełnomocniczka wojewody sama sobie przyznawała dotacje

Pełnomocniczka wojewody sama sobie przyznawała dotacje

Dorota Stasikowska-Woźniak przez dwa i pół roku była pełnomocniczką ds. równego statutu kobiet i mężczyzn SLD-owskiego wojewody śląskiego Lechosława Jarzębskiego. Funkcję piastowała od maja 2003 r. do stycznia 2006 r. Prywatnie od lat jest prezeską stowarzyszenia Śląskie Centrum Równych Szans. Organizuje prelekcje, jest trenerką np. ds. wystąpień publicznych. Ostatnio szkoli kandydatów w wyborach samorządowych.

Pełnomocniczka wojewody sama sobie przyznawała dotacje
Źródło zdjęć: © Dziennik Zachodni

29.09.2006 08:58

W 2005 r. Stasikowska-Woźniak zasiadała w komisjach konkursowych przy marszałku województwa śląskiego Michale Czarskim przyznających pieniądze na zadania publiczne w dziedzinie polityki społecznej. Raz na rzecz wyrównywania poziomu życia mieszkańców, w innym przypadku w dziedzinie profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych. W obu przypadkach jako prezes stowarzyszenia.

Tak się składa, że w obu konkursach występowała również jako oferent. Komisja konkursowa liczyła 11 osób. Poza Stasikowską-Woźniak był również Jerzy Dolnicki, przewodniczący Wojewódzkiej Społecznej Rady ds. Osób Niepełnosprawnych, radni sejmiku i ekspert z obszaru polityki społecznej Dorota Hryniewcz.

W czerwcu 2005 r. komisja, w której zasiadała, przyznała Śląskiemu Centrum Równych Szans 39.700 zł (na utworzenie Śląskiego Centrum Informacji dla Kobiet, które nota bene mieści się w tym samym miejscu co stowarzyszenie Stasikowskiej-Woźniak), w lipcu kolejne 9.700 zł na "personalizację Trzeciego Sektora". Porównywalnie: Fundacja Dobrego Pasterza "Skalica" z Ustronia na pomoc dla bezdomnych matek z dziećmi dostała 31 tys. zł.

W sierpniu 2005 r. Stasikowska-Woźniak otrzymała też trzecią dotację na projekt "Reagujmy w porę. Ofiara przestępstwa i dyskryminacji - pomoc i wsparcie". W sumie 27 tys. zł. Tutaj również była w komisji rozpatrującej wnioski.

Utworzenie Śląskiego Centrum Informacji dla Kobiet wsparł również wojewoda Jarzębski, który w 2005 r. przyznał na ten cel dodatkowo 12.400 zł. Stasikowska-Woźniak jako pełnomocnik wojewody pracowała społecznie.

Przewodniczący komisji Sergiusz Karpiński, wicemarszałek województwa śląskiego twierdzi, że Dorotę Stasikowską-Woźniak wybrał do komisji Zarząd Województwa Śląskiego. Wg jakiego klucza zostało wytypowane spośród setek innych organizacji pozarządowych ze Śląska, Śląskie Centrum Równych Szans pani pełnomocnik?

Trudno mi powiedzieć. Być może zrobił to Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej Województwa Śląskiego. Pani Stasikowska-Woźniak na pewno wyłączała się z oceny ofert złożonych przez jej stowarzyszenie. Prawo na to zezwala - powiedział Karpiński.

Prawo na które powołuje się marszałek Karpiński to Uchwała Zarządu Województwa Śląskiego ze stycznia 2005 r., która dopuszcza wejście do komisji przedstawicieli organizacji pozarządowych wytypowanych przez Zarząd Województwa.

Uchwała mówi, że "w przypadku gdy członek komisji jest bezpośrednio związany z podmiotem składającym ofertę, nie bierze on udziału w podejmowaniu decyzji dotyczących tej oferty".

Być może trzeba zastosować reguły jakie obowiązują w Funduszach Europejskich - składanie oświadczeń, że nie następuje tu kolizja interesów lub sytuacje sugerujących nieobiektywność. Ja uważam, że nic się nie stało - powiedział Karpiński.

W 2005 r. Śląskie Centrum Równych Szans otrzymało jeszcze inne dotacje od marszałka: osiem tys. zł na projekt "Literatura kobieca czy literatura dla kobiet", pięć tys. zł na "Cykl debat dla młodzieży: Bardzo kulturalne rozmowy o kulturze" i 7240 zł na "Informator o organizacjach pozarządowych województwa śląskiego". 8 tys. zł kosztował również projekt "Kobiety na Śląsku w okresie transformacji". Z wyliczeń wynika, że Śląskie Centrum Równych Szans w 2005 r. dostało od marszałka województwa śląskiego ponad 96 tys. zł! Dorota Stasikowska-Woźniak nie czuje się faworyzowana.

Uważam, że w komisji które przydzielają pieniądze dla organizacji pozarządowych powinny zasiadać przedstawiciele tych organizacji, a ja reprezentuję jedną z nich - mówi Stasikowska-Woźniak. Do komisji zaprosił mnie w ub. r. marszałek, do którego napisałam w tej sprawie list. W tym roku stanęliśmy do jednego konkursu organizowanego przez marszałka. To konkurs "Bezpieczne dziecko", który robimy razem z policją - dodaje.

Niedopuszczalna praktyka

Paweł Kamiński, wiceprezes Transparency International, badającej przejrzystość w życiu publicznym sprawę krytykuje ostro. Uważam to za praktykę niedopuszczalną. Nawet jeśli szefowa stowarzyszenia wyłączała się z głosowania w swoim przypadku, nie była dla komisji anonimowa. Miała na pewno w tej korzystnej dla siebie sytuacji, wpływ na komisję. Czy mogli być obiektywni? - pyta Kamiński, który miał identyczny przypadek we Wrocławiu.

Izabela Kacprzak

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)