Pełna mobilizacja w SLD
"Zakładamy, że wygramy środowe głosowania w
Sejmie" - powiedział sekretarz generalny SLD Marek Dyduch po spotkaniu klubu Sojuszu z premierem Leszkiem Millerem. Politycy SLD mówią o pełnej mobilizacji przed środowymi głosowaniami w Sejmie. Chodzi głównie o sprawę wprowadzenia do
porządku obrad projektu uchwały PiS wzywającej premiera, aby podał
się do dymisji.
12.03.2003 06:11
Spotkanie klubu SLD, które rozpoczęło się we wtorek o 20.00, zakończyło się około północy. Dyduch podkreślił, że w klubie jest pełna mobilizacja we wszystkich głosowaniach, żeby można było zapewnić w nich większość. Jak mówił, ważna jest kwestia uchwały PiS, wzywającej premiera do dymisji. Dyduch jest przekonany, że SLD wygra głosowanie w tej sprawie.
Dodał, że podczas spotkania z premierem omówiono też zagrożenia, jakie mogą być związane z najbliższym czasem, "czyli niestabilizacji państwa" oraz najważniejsze kwestie gospodarcze i społeczne które trzeba załatwić. "W zasadzie jest pełne poparcie dla premiera i rządu" - podkreślił Dyduch.
Natomiast inny polityk Sojuszu Tadeusz Iwiński uważa, że obecnie SLD ma zagwarantowane w Sejmie 221 głosów, w tym m.in. głosy posłów koła PLD Romana Jagielińskiego. Jego zdaniem jest duża szansa, że kolejne 10 głosów, niezbędne do tego, żeby mieć większość w Sejmie, "da się uzyskać". "Zgodziliśmy się, że kontynuujemy ofensywę programową. Psy szczekają, karawana idzie dalej. To będzie dla nas trudny moment ale nie zamierzamy być w żadnej defensywie" - podkreślił.
Iwiński uważa, że w projekcie uchwały PiS wzywającej premiera do dymisji znalazły się rzeczy niedopuszczalne. "Kiedy się mówi o kryminogennych elementach w rządzie SLD, gdy mówi się o szajce, na to będziemy reagować ostro. Nie będziemy tego pobłażali" - oświadczył. Iwiński podkreślił też, że na histeryczne ataki prawicy nie można odpowiadać taką działalnością "na przeplucie". "Trzeba być stanowczym ale koncentrować się na realizacji naszego programu" - powiedział. "Jest taki element mobilizacji w klubie ale myślę, że mieliśmy trudniejsze momenty w historii socjaldemokracji po 1991 roku" - dodał Iwiński.(ck)