Peja nie będzie ścigany za nawoływanie do przemocy
Prokuratura w Lesznie odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie nawoływania do przemocy w tekstach piosenek poznańskiego rapera znanego jako Peja. Uznała, że wykonywanie takich utworów na koncercie to wykroczenie, a nie przestępstwo.
Doniesienie w sprawie utworów Pei złożył szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak. Według niego Peja w swych utworach zapowiada akty przemocy, m.in. zabijanie, gwałty, palenie domów czy groźby karalne wobec policjantów.
Prokuratura, badając treści utworów, stwierdziła, że faktycznie nawołują one do przemocy, jednak oddziaływanie utworów wykonywanych na małym klubowym koncercie w Lesznie było niewielkie i czyn nie kwalifikuje się do postawienia raperowi zarzutów karnych.
- W kodeksie karnym jest zapis o nawoływaniu do przemocy, ale ważnym jest, aby to nawoływanie miało szeroki zasięg. W tym wypadku tak nie było i sprawa ta może być ścigana przez policję w ramach kodeksu wykroczeń - wyjaśnił prok. Michał Smętkowski. Po uprawomocnieniu się decyzji prokuratury materiały zostaną przekazane policji, która zajmie się sprawą.
To nie pierwsze kłopoty z prawem poznańskiego rapera. W sądzie znajduje się już akt oskarżenia przeciw niemu w związku z koncertem w Zielonej Górze we wrześniu 2009 r. Zielonogórska prokuratura przedstawiła raperowi zarzut podżegania do pobicia 15-letniego chłopca. Peja oficjalnie przeprosił za swoje zachowanie.