Skandal w Kościele. Przerażające dane z diecezji w Niemczech
Uniwersytet w Osnabrück upublicznił w środę materiały zebrane w badaniach skali seksualnej przemocy w lokalnej katolickiej diecezji. Ujawniają one, że od 1945 roku doszło tu do wielu przestępstw o takim charakterze. Raport wskazuje na winę przynajmniej 122 duchownych i koszmar ponad 400 ofiar.
W katolickiej diecezji Osnabrück w zachodnich Niemczech przez lata dochodziło do przestępstw seksualnych różnej natury. Miażdżący raport naukowców z miejscowej uczelni, którzy przeprowadzili badania dotyczące ostatnich ośmiu dekad, został właśnie ujawniony.
Autorzy raportu zastrzegają, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Wiele przestępstw najprawdopodobniej nie zostało zgłoszonych i na zawsze zostanie tajemnicą.
Te, które wyszły na jaw, dotyczą całego spektrum nieprawidłowości - od naruszeń dystansu po poważne przestępstwa seksualne. Odsetek duchownych, którym zarzuca się tego rodzaju przewinienia w diecezji Osnabrück, wynosi około 4 procent.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak skomentował jeden z autorów raportu, prawnik prof. Hans Schulte-Nölke, te badania potwierdzają tylko ogólne niemieckie statystyki dotyczące skali nadużyć w Kościele po II wojnie światowej. Ofiary wykorzystywane przez duchownych milczały latami.
Pedofilia w niemieckim Kościele. Naukowcy zbadali ostatnie osiem dekad
Według historyczki prof. Siegrid Westphal, kluczowe dla opracowania raportu było zaangażowanie trzech ofiar nadużyć spoza diecezji. Dzięki nim można było przenalizować miejscowe okoliczności. Znaczący był sposób, w jaki lokalnie mówiono o możliwych nadużyciach.
Według koordynatora projektu doktora Jürgena Schmiesinga, w wywiadach z 23 ofiarami i 45 osobami z ich otoczenia stały się widoczne "nieświadome i celowe" wzorce językowe. Chodzi o patologizację osób poszkodowanych i rzekomo typowe użycie kar cielesnych w tamtych czasach.
Znaczące jest też stwierdzenie współudziału ze strony osób poszkodowanych. W grę wchodzi odwrócenie relacji sprawca-ofiara lub mówienie o "romansie" między nastolatkami a starszymi duchownymi.
Takie narracje - jak podaje raport - przyczyniały się do odwracania wzroku, reinterpretowania przestępstw jako nieszkodliwych i niepodejmowania żadnych działań. Krzywdy wyrządzone przez niemieckich duchownych nigdy nie miały sądowego finału, bo ofiary nie brały nawet pod uwagę takiej drogi.
Według Karla Hauke, ofiary i członka grupy doradczej projektu, osoby poszkodowane i świadkowie umożliwili badaczom ujęcie tematu w sposób, w jaki nie robiły tego akta kościelne i sądowe. Badania zmierzały do odzwierciedlania punktu widzenia oskarżonego.
Kościół katolicki zlecił i sfinansował ten raport. Jednak, jak zaznaczyła rektor uniwersytetu Osnabrück, profesor Susanne Menzel-Riedl, władze diecezji nie próbowały wywierać żadnego wpływu na badania. Jak dodała, raport końcowy potwierdza ustalenia dotyczące naruszeń obowiązków przez kierownictwo diecezji.
Przeczytaj również: Rzeź wołyńska. Jest decyzja ukraińskiego IPN
Badacze zidentyfikowali je już w raporcie cząstkowym we wrześniu 2022 roku. Te ustalenia były kluczowym powodem rezygnacji biskupa Franza-Josefa Bode w marcu 2023 roku. Teraz diecezja w Osnabrück na 9 października zapowiedziała wydanie szczegółowego oświadczenia w tej sprawie.
Źródło: Deutsche Welle