Pechowy lot Mi‑8 - MON ujawniło tylko część prawdy
MON ujawnił tylko część prawdy o feralnym
grudniowym locie śmigłowca Mi-8 z premierem na pokładzie. Z
pełnego raportu o wypadku wynika, że załoga popełniła błędy
kompromitujące system szkolenia w 36. pułku lotnictwa - donosi
"Gazeta Wyborcza".
19.03.2004 | aktual.: 19.03.2004 06:54
Dziennik pisze, że dotarł do opinii części członków Wojskowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Według informatorów gazety, raport mówi m.in. o tym, że mjr Marek Miłosz w ogóle nie powinien siadać za sterami śmigłowca. Pełnił służbę bez przerwy ponad 30 godzin (w lotnictwie cywilnym dopuszczalny czas pracy pilota jest 3-krotnie krótszy).
Śmigłowiec wystartował z Wrocławia, mimo iż warunki meteorologiczne były poniżej dopuszczalnych norm (zbyt niska podstawa chmur). Ponadto drugi pilot nie miał pełnych kwalifikacji do lotu śmigłowcem w trudnych warunkach - wymienia dziennik.
Zdaniem jednego z informatorów "Gazety Wyborczej", utajnienie pełnych wniosków komisji służy chronieniu dowództwa 36. pułku. Przeciwko tym zarzutom protestuje przewodniczący komisji płk Ryszard Michałowski. Twierdzi, że komisja nie mogła ujawnić całego raportu, bo jest to dokument tajny. (PAP)