Pech żydowskiego gangu Olsena
Udając pobożnych Żydów, okradli główną synagogę w Mediolanie. Misterny plan spalił jednak na panewce - czytamy w "Rzeczpospolitej".
08.02.2011 | aktual.: 08.02.2011 09:43
Na czele gangu stał znany policji Meir Mualem. Już wcześniej okradał synagogi w krajach Europy. Przypomina jednak Egona Olsena, przywódcę słynnego filmowego gangu. Podobnie bowiem układał skomplikowane i zawsze nieudane plany kolejnych włamań i napadów.
Tym razem przebrali się za ortodoksyjnych Żydów i udawali, że się modlą. Gdy zostali sami, przystąpili do akcji. Wyjęli torby i zapakowali do nich łup. W czasie, gdy przestępcy uciekali z łupem, rabin Dawid Szunnach zadzwonił do niemal wszystkich liczących się kolekcjonerów, ekspertów i handlarzy judaikami na świecie. Opisał im przedmioty i poprosił o kontakt, w razie gdyby pojawiły się na czarnym rynku.
Złodzieje pojawili się u handlarza w Jerozolimie. Handlarz zapłacił 70 tys. zaliczki i dostał w zamian kilka przedmiotów z kradzieży. Pokazał je jednak ekspertowi. Ten je rozpoznał i wynajął prywatnego detektywa, aby wytropił złodziei. Potem wypadki potoczyły się błyskawicznie. W końcu policja poprosiła handlarza, by kontynuował negocjacje ze złodziejami.
Gang wpadł podczas transakcji w luksusowym hotelu Ramada w Jerozolimie. - Największe uznanie należy się jednak rabinowi Szunnachowi. To on jest bohaterem tej historii - powiedział inspektor policji po zakończonej akcji.