Pearl Harbour - nagły zwrot historii
Pearl Harbour to symbol szoku po ciężkim uderzeniu, które jednak uświadamia, że od problemów nie da się odwrócić plecami. Przywoływane jako przykład zawsze przy okazji tragicznych wydarzeń oznaczających zwrot w polityce USA. Np. przy atakach islamistów na Nowy Jork z 11 września. Wtedy rozpoczęła się światowa wojna z terroryzmem, 7 grudnia 1941 roku po japońskim ataku na bazę Pearl Harbour na Hawajach, Stany Zjednoczone przystąpiły do II wojny światowej.
Jesienią 1941 roku Europa ogarnięta byłą ogniem najgorszej ze wszystkich dotychczasowych wojen. Jednak w USA życie toczyło się normalnym rytmem. W Hollywood produkowano filmy z Erolem Flynnem, a obywatele zajęci byli swoimi przyziemnymi problemami. W sondażach 70% z nich opowiadało się zdecydowanie przeciw mieszaniu się Ameryki do wojny.
7 grudnia wszystko uległo zmianie. O świcie Japończycy zaatakowali. Zaskoczyli Amerykanów, mimo że wcześniej przeprowadzili z Japonii przez północny Pacyfik ogromną flotę, która zatrzymała się o 220 mil od Hawajów. W ciągu dwóch godzin zatopiono lub poważnie uszkodzono 19 okrętów wojennych. Na pasach startowych zniszczono około 200 samolotów, które nie zdążyły nawet wystartować. Zginęli prawie wszyscy członkowie personelu obsługującego Flotę Pacyfiku - ponad dwa tysiące osób.
Wybrzeże Pearl Harbour i uszkodzone okręty sfotografowane z samolotu 7 grudnia 1941 r. (fot. AFP) Nieudolność i opieszałość służb wywiadowczych USA, która ułatwiła zadanie Japończykom stała się polem do porównań Pearl Harbour do zatopienia pasażerskiego statku „Lusitania” przez Niemców w 1915 roku. Stało się to powodem przystąpienia Stanów Zjednoczonych do I wojny światowej. Dziś wiadomo, że była to prowokacja brytyjskich służb specjalnych, które „podesłały” Niemcom informację, że „Lusitania” wiezie ukryty pod pokładem duży ładunek amunicji dla brytyjskiej armii. Jednak straty jakie amerykańska flota poniosła w bazie Pearl Harbour, chyba jednak bronią tezy, że USA po prostu nie były do wojny przygotowane.