Pawłowicz oskarżona o rasizm. "Jej wpis uwłacza godności doktora i posła"
"Jakie 'krzywdy' i 'szkody' wyrządziła Panu nowa ojczyzna, Panie Munyama?" – spytała europosła PO Krystyna Pawłowicz w felietonie dla wPolityce.pl. Chodzi o Killiana Munyamę, który poparł rezolucję w sprawie praworządności w niektórych krajach Europy, w tym Polsce. Odpowiedział.
Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy w środę wieczorem wezwało pięć krajów do przywrócenia rządów prawa. Jednym jest Polska. Głosowało za tym 59 członków Zgromadzenia, wśród nich znalazł się Killian Munyama, reprezentujący w Brukseli Platformę Obywatelską. – Procesy sądowe ciągną się zbyt długo. Proponowane rozwiązania wykraczają jednak poza demokratyczne reguły i kolidują z polską konstytucją – stwierdził. – Brak zaufania do systemu prawnego będzie tego konsekwencją. Na szczęście prezydent tymczasowo zatrzymał ten proces, wetując dwie ustawy – dodał.
Krystyna Pawłowicz zdecydowała się wyjaśnić mu, jak bardzo się myli. Na łamach portalu Fronda.pl, którego jest felietonistką, napisała, że "dał się wczoraj zmanipulować PO-wcom, wkręcić i wystawić do publicznego, zewnętrznego narzekania na praworządność w Polsce w czasie posiedzenia Zgromadzenia Parlamentarnego tej Rady". W krótkim tekście pojawia się prośba, by europoseł odpowiedział na dwa pytania. "Poproszę Pana jednak o konkretne uzasadnienie oskarżania Polski na zewnątrz, którą wybrał Pan sobie przecież za nową ojczyznę. Jakie 'krzywdy' i 'szkody' wyrządziła Panu w sprawach wymiaru sprawiedliwości polska 'pisowska dyktatura'?" i "Jakie obywatelskie prawa Panu łamie i ogranicza?" – czytamy.
Pochodzący z Zambii Munyama wydał oświadczenie, w którym oskarża Pawłowicz o rasizm. "Pani Poseł w sposób karygodny i niegodny polskiego parlamentarzysty zaatakowała mnie, wykorzystując argumenty o podłożu rasistowskim" – pisze. – Uważam, że emocjonalny wpis nie powinien zostać opublikowany, ponieważ uwłacza godności doktora habilitowanego, a zwłaszcza Posła (…)" – zauważa i dodaje, że to nie on zwrócił uwagę na problem praworządności, lecz sama Unia Europejska. Nie rozumie, jak mogła wydać opinię, że źle reprezentuje "nową ojczyznę". Samo sformułowanie jest dla niego "nie na miejscu". Na koniec parlamentarzysta żąda przeprosin. "I zacznie siebie i ludzi śledzących swój profil uczyć tolerancji w stosunku do osób o innym kolorze skóry, wyznania czy orientacji seksualnej, które tak jak Pani są Obywatelami Polski" – wbija szpilkę posłance.