Świat"Pawłokoma gestem dla Ukraińców w Polsce"

"Pawłokoma gestem dla Ukraińców w Polsce"

Sobotnie uroczystości w Pawłokomie z udziałem
prezydentów Polski i Ukrainy były ważnym wydarzeniem, przede
wszystkim dla Ukraińców mieszkających w Polsce - uważa Bohdan
Osadczuk, mieszkający na stałe w Berlinie ukraiński publicysta i
historyk.

14.05.2006 18:25

Ukraińcy w Polsce żyli w przeświadczeniu, że ekspiacja odbywa się ich kosztem i że dotychczas nie powiedziano pełnej prawdy o tym, że Polacy, czyli polska partyzantka, też dokonywali mordów na ludności ukraińskiej - powiedział Osadczuk. Pragnęli "wyrównania krzywd", o ile jest to w ogóle możliwe - dodał.

Spotkanie w Pawłokomie było gestem pod ich adresem - ocenił Osadczuk. Wyjaśnił, że mieszkańcy Ukrainy Naddnieprzańskiej i terenów dalej na wschód nie wiedzą, o co chodzi w polsko-ukraińskich porachunkach. Na ten temat nie odbyła się żadna poważniejsza dyskusja w skali całego kraju - zauważył. W dodatku, niedawno obchodzona była rocznica "Wielkiego Głodu", kiedy to (w latach 30.) zginęły miliony osób.

Wielu Ukraińców uważa, że skala wydarzeń na polsko-ukraińskim pograniczu jest nieporównywalna z tamtą tragedią - wyjaśnił Osadczuk. Natomiast młode pokolenie Ukraińców uważa, że należy skończyć z rozdrapywaniem ran i zająć się sprawami aktualnymi - wizami, warunkami pobytu Ukraińców pracujących w Polsce czy też handlem przygranicznym.

Odnosząc się do dyskusji, czy słowa prezydenta Polski są wystarczające, Osadczuk powiedział - Kaczyński przeprosił, posługując się religijnym zwrotem. Myślę, że to powinno wystarczyć. Nie można traktować tej wypowiedzi zbyt purystycznie.

Zdaniem ukraińskiego publicysty, Lech Kaczyński kontynuuje politykę wobec Ukrainy swych poprzedników. Obecnie należałoby jednak poddać tę politykę pewnej modernizacji, aby uniknąć zastygnięcia w dawnych formach - dodał. Zwrócił uwagę na to, że niedawne wybory zmieniły układ sił wewnętrznych w obu krajach. Nowe ekipy muszą się do siebie dopasować, a to wymaga trochę czasu - powiedział.

Za jeden z kluczowych problemów uznał Osadczuk możliwości wpływania Polski po zmianie władzy w Warszawie na politykę Unii Europejskiej, szczególnie promowania aspiracji ukraińskich w Europie. Decydujące jest to, czy głos Polski będzie się liczył, czy też nie. Ostatnie symptomy są raczej niekorzystne dla Polski, a tym samym i dla Ukrainy - ocenił Osadczuk.

Będzie źle, jeśli prezydentowi i premierowi nie uda się przekonać kół europejskich, że zmiana władzy nie oznacza odejścia Polski od aktywnej roli w sprawach europejskich. Miejmy nadzieję, że polskim władzom uda się poprawić swój wizerunek - powiedział ukraiński publicysta.

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)