Pawlak: straciliśmy czas na debatę o traktacie
Szkoda, że propozycja, którą PSL zgłaszało, żeby potraktować sprawę traktatu w sposób poważny, bez pośpiechu, żeby wykorzystać ten czas ratyfikacji na debatę. Ten czas został stracony w ogniu takiej bratobójczej wojny o wrażenia - powiedział Waldemar Pawlak, Wicepremier i Minister Gospodarki w "Sygnałach Dnia".
20.03.2008 | aktual.: 20.03.2008 11:20
Sygnały Dnia: Panie premierze, czy możemy już mówić o ratyfikacji traktatu lizbońskiego na drodze parlamentarnej? Czy można już odtrąbić sukces?
Waldemar Pawlak: Myślę, że nie. Nawet niezależnie od wyniku głosowania, to na pewno szkoda, że ta propozycja, którą kiedyś, parę miesięcy temu PSL zgłaszało, żeby potraktować sprawę w sposób taki poważny, bez pośpiechu, żeby jednak wykorzystać ten czas ratyfikacji na debatę o tym, jakie to są rozwiązania, został stracony w ogniu takiej powiedziałbym nawet bratobójczej wojny o wrażenia, bo tu trudno mówić o zmianach ustaleń, bo one są zapisane w traktacie dość jasno, natomiast przetoczyła się przez Polskę i jeszcze się nie skończyła taka wojna o wrażenia, jakie wrażenie ten traktat zrobi na ludziach. Bo z punktu widzenia takiego bardzo merytorycznego to jest na pewno spora zmiana jakościowa, która i dla euroentuzjastów, i dla eurosceptyków daje pewne przekonujące argumenty, żeby ten traktat przyjąć.
Ale czy na tę debatę jest jeszcze czas, czy też w tej chwili trzeba już po prostu przegłosować, zobaczyć, czy będzie referendum, czy też nie będzie i iść dalej?
- Myślę i mam nadzieję, że zawsze jest czas na taką spokojną, poważną debatę, bo jeśli spojrzymy na traktat, to z jednej strony można pokazać chociażby takie elementy, które wzmacniają możliwości i znaczenie parlamentów i władz krajowych. I na przykład Niemcy nawet podobno będą zmieniali konstytucję, żeby umocnić rolę Bundestagu i Bundesratu w stanowieniu prawa w Unii Europejskiej. Z drugiej strony zasada pomocniczości pokazuje, że można jak najwięcej kompetencji zachować blisko ludzi, na poziomie samorządowym czy krajowym. Natomiast dla sceptyków wprowadzono rozwiązanie o praktycznej możliwości wyjścia, czyli gdyby jakiś kraj naprawdę ocenił, że jest mu bardzo źle w Unii Europejskiej i jest to nie do zniesienia, to może podjąć decyzję o wycofaniu się i wyjściu z Unii Europejskiej. Czyli ten traktat tworzy rzeczywiście nowe możliwości funkcjonowania Unii i tak biorąc pod uwagę taką prostą, życiową statystykę, skoro negocjowało ten traktat 27 krajów, to jest to jakaś wypadkowa zdroworozsądkowego podejścia
kilku... no, 27 krajów, więc tutaj pewne elementy równowagi muszą być dobrze pomyślane.
Ale odnoszę takie wrażenie, że jesteśmy trochę bliżej. Prezydent już wczoraj powiedział, że możliwość niepodpisania to był tylko taki rewolwer, ale jeżeli traktat zostanie ratyfikowany, to podpisze, premier Donald Tusk zaczął mówić o tym, że jakaś forma kompromisu i wpisania postulatów, części postulatów PiS-u do ustawy jest możliwa. Czyli można odnieść takie wrażenie, że jednak jesteśmy trochę bliżej tego kompromisu parlamentarnego.
- To są dobre sygnały i myślę, że chyba wystarczy ta ratyfikacja parlamentarna, ale potrzebna jest też taka szeroka dyskusja publiczna, bo wydaje się, że ostatnie tygodnie zredukowały dyskusję o traktacie lizbońskim do takich prostych schematów konfrontacji, które sprawy konfrontacji krajowej przełożyły ponad racje europejskie i takie długookresowe. I wydaje mi się, że warto niezależnie od ratyfikacji, bo tutaj zmienia się stanowisko różnych uczestników tej debaty, bardzo dobrze, że i pan prezydent, i pan premier wyraźniej przedstawiają takie propozycje możliwego znalezienia kompromisu, pojawiają się też posłowie, którzy bardziej sygnalizują te sprawy merytoryczne i nawet zwracają uwagę liderom w swoich ugrupowaniach, żeby trochę wyhamowali z tą konfrontacją. To jest, myślę, że dobra atmosfera i warto to też wykorzystać, to znaczy myślę, że nie wystarczy zatrzasnąć drzwi za ratyfikacją, ale jednak warto też przeprowadzić taką troszkę szerszą publiczną dyskusję, jak ma funkcjonować Europa, jaki jest nasz w
niej udział.
- Znaczy to już nie ma znaczenia, bo myślę, że to, co było pewną szansą taką doprowadzenia do ratyfikacji w atmosferze jednak szerszego porozumienia, przeminęło i na pewno jeżeli dojdzie do ratyfikacji parlamentarnej, to nawet po samej decyzji ratyfikacyjnej warto jednak pokazać te kluczowe ustalenia, które są zawarte w traktacie. Ja polecam takie krótkie opracowanie pana profesora Barcza, to jest dostępne w internecie, można sobie obejrzeć i przeczytać. Myślę, że dla wszystkich ludzi, którzy się trochę interesują i Polską, i Europą, warto żeby zapoznać się z tymi kluczowymi ustaleniami związanymi z traktatem z Lizbony.