PolskaPawlak: PSL nie naciskał ws. przetargu Straży Pożarnej

Pawlak: PSL nie naciskał ws. przetargu Straży Pożarnej

Prezes PSL i szef Ochotniczej Straży
Pożarnej Waldemar Pawlak zapewnia, że oferta OSP dotycząca zakupu
Kaliskich Zakładów Przemysłu Terenowego była najlepsza i nie było
nacisków ze strony polityków PSL, by przyspieszyć tę transakcję.

08.10.2008 | aktual.: 08.10.2008 13:20

W ten sposób Pawlak odniósł się do artykułu w "Gazecie Wyborczej", która napisała, że PSL-owscy strażacy chcieli tanio kupić państwową firmę - Kaliskie Zakłady Przemysłu Terenowego, które produkują głównie hełmy strażackie. Według "GW" aby przyspieszyć transakcję i wynegocjować jak najniższą cenę za fabrykę do urzędników nadzorujących sprzedaż zakładu dzwonił sekretarz stanu z kancelarii premiera Eugeniusz Grzeszczak (PSL), współpracownik Pawlaka, a przy tym jeden z szefów OSP.

Pawlak podkreślił w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że w sprawie fabryki odbyła się normalna procedura prywatyzacyjna i jeszcze za czasów poprzedniego rządu zapadła wstępna decyzja w sprawie sprzedaży Kaliskich Zakładów właśnie OSP.

Jak zaznaczył, w przetargu spośród siedmiu ofert wyłoniono propozycję Związku Ochotniczych Straży Pożarnych. Następnie okazało się, że lokalne wpływy i lokalne powiązania są silniejsze niż wszelkie decyzje dotyczące prywatyzacji - powiedział szef ludowców.

Według Pawlaka już po wygranej w przetargu przez OSP sprawa prywatyzacji została "zamulona" przez "lokalne sitwy". Okazuje się, że procesy prywatyzacyjne nie mogą być zakończone przez ponad rok, bo to środowisko jest zainteresowane, żeby do końca świata był tam zarząd komisaryczny - ocenił wicepremier.

Według informacji "GW" w styczniu zarządcą komisarycznym Kaliskich Zakładów została Grażyna Pieckowska, która wcześniej z ramienia OSP negocjowała sprawę ich prywatyzacji. Wojewoda wielkopolski Piotr Florek (PO), który ją powołał, przyznał w rozmowie z "Gazetą", że Pieckowską na stanowisko zarządcy komisarycznego polecili mu politycy PSL. "GW" podała, że dzień przed publikacją artykułu Florek zadzwonił do redakcji i poinformował, że zdecydował się odwołać Pieckowską i odstąpić od negocjacji z OSP.

Zdaniem Pawlaka "GW" dała się wmanewrować w intrygi lokalnych środowisk, które nie są zainteresowane prywatyzacją tej firmy. Jak zaznaczył, byłoby źle, gdyby firma, którą miała kupić OSP, dalej była kierowana przez zarząd komisaryczny i jej los byłby dalej niepewny.

Pytany, czy ktoś dzwonił i naciskał, by przyspieszyć transakcję powiedział, że nie. Z tego co wiem, nie było żadnych telefonów i żadnych nacisków, natomiast jeżeli były pytania, kiedy ten proces się zakończy to chyba w interesie wszystkich zainteresowanych jest, żeby ta fabryka została sprywatyzowana i mogła rozwinąć swoją produkcję - oświadczył.

Również Grzeszczak tłumaczył, że oferta Związku OSP była finansowo najkorzystniejsza. Zapowiedział, że napisze sprostowanie do tekstu "GW"._ OSP, która gasi pożary, która ratuje, która w różnych zdarzeniach uczestniczy, ma prawo złożyć w procesie prywatyzacji swoją ofertę. OSP nie ma prywatnych interesów. Jej interesem jest ratowanie innych_ - zaznaczył.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)