Pawlak dla WP: rozwiązania PiS instytucją przymusu i represji
Hasła PiS były bardziej obiecujące, jednak dzisiaj widzimy, że z ich realizacją nie jest tak jakby można to sobie wyobrażać. Zamiast Polski socjalnej i solidarnej mamy rozwiązania, które idą w kierunku instytucji centralnych i nakazowych. Można nawet powiedzieć: instytucji przymusu i represji - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Waldemar Pawlak.
08.03.2006 | aktual.: 02.06.2006 12:14
Czy czuje się pan oszukany przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego?
Waldemar Pawlak: Relacje między klubami Prawo i Sprawiedliwość a Polskim Stronnictwem Ludowym są teraz klarowne. Wcześniej uczestniczyliśmy w różnych przedsięwzięciach bieżącej kadencji Sejmu, natomiast w tej chwili nie uczestniczymy w tych przedsięwzięciach, które PiS zorganizowało wspólnie z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin.
PSL nie jest już zainteresowane współpracą z partią rządzącą?
- PSL ma inny charakter, jesteśmy formacją samorządowo-ludową, a ostatnie działania PiS wskazują na zamiłowanie do rozwiązań centralizujących poczynania struktur państwa. Oczywiście dostrzegamy i doceniamy potrzebę naprawy państwa, ale uważamy, że trzeba bardziej bazować na inicjatywie ludzi, na większym zaufaniu do społeczeństwa. Jeśli sytuacja w naszym kraju ma się poprawić, to nie wystarczą tylko zmiany na stanowiskach kierowniczych w instytucjach państwowych.
Panie prezesie, nie odpowiedział pan na moje wcześniejsze pytanie. Czy czuje się pan oszukany? Uczestnictwo PSL w pakcie stabilizacyjnym skończyło się tylko na rozmowach...
- Czy pan sobie żartuje? W polityce takie kategorie nie występują. Tu jest ciągły ruch, ciągła zmiana. PiS wprowadził do tej praktyki politycznej dużo dynamiki w bieżącej kadencji Sejmu, więc każdy powinien pilnować się w tych działaniach. Z naszej strony zwracamy uwagę na inne podejście do polityki, dlatego być może ta odległość pomiędzy PSL a PiS zwiększyła się nieco w ostatnich tygodniach.
Zapytam inaczej. Co tak pana zdenerwowało, że w nowej kampanii medialnej odwołuje się pan do boksera Mike`a Tysona? „Głównych dzisiejszych rywali – stereotypy i nierzetelne sondaże – PSL znokautuje niczym Tyson konkurentów (...) Pojawiające się tu i ówdzie pogłoski, jakoby PiS miało połknąć PSL, ludowcy kwitują śmiechem”.
- Są potwierdzenia, że takie plany były. Jak widać nasze rozpoznanie i nasze "wiewiórki" działają profesjonalnie. W sytuacji kiedy jest próba takich agresywnych poczynań, trzeba odpowiadać konkretnymi działaniami. Warte odnotowania jest, że inicjatywa PSL z początku kadencji dotycząca obniżenia cen paliw została przyjęta nawet przez premiera Kazimierza Marcinkiewicza i dzięki temu ceny paliw spadły. Współpracujemy także z Platformą Obywatelską. Poprawka, która skutkuje korzystnie dla rodzin rolniczych, bo więcej z nich może uzyskać zarówno wsparcie społeczne, jak i zasiłki porodowe, ale także więcej młodych ludzi może uzyskać stypendia, została poparta przez Platformę. Poprawka zgłoszona była przez PSL i trochę się dziwiliśmy, że PiS nie udzieliło nam poparcia, bo deklaracje były zgłaszane w kampanii wyborczej takie dosyć obiecujące. Później okazało się jednak, że naszym partnerem, z którym przegłosowaliśmy tę poprawkę, była Platforma.
Czy to oznacza, że PSL jest teraz otwarte na bliższą współpracę z partiami, które nie znalazły się w pakcie stabilizacyjnym?
- Powtarzam, wyciągnęliśmy proste wnioski. Nie sposób jest liczyć na taką trwałą współpracę z PiS i trzeba się liczyć z różnymi zaskakującymi zwrotami, dlatego podejmujemy taką kooperację polityczną z różnymi ugrupowaniami. Tutaj z tych dwóch klubów, które mają najwięcej posłów w Sejmie traktujemy równoważnie, zarówno PiS jak i Platformę. Hasła PiS były bardziej obiecujące, jednak dzisiaj widzimy, że z ich realizacją nie jest tak jakby można to sobie wyobrażać. Zamiast Polski socjalnej i solidarnej mamy rozwiązania, które idą w kierunku instytucji centralnych i nakazowych. Można nawet powiedzieć: instytucji przymusu i represji.
Ludowcy przechodzą do twardej opozycji?
- W każdym razie na pewno do takich pomysłów PiS będziemy odnosić się z dużą ostrożnością, bo uważamy, że nie da się poprawić sytuacji w kraju budując instytucje nakazu czy represji, a nie dbając o przedsiębiorców, czy ludzi aktywnych, nie dbając o samorządy. W naszym przekonaniu centralne zarządzanie państwem się nie sprawdza.
Czyli PSL nie poprze zmian jakich chce dokonać PiS na przykład w ordynacji wyborczej do samorządu?
- To jest właśnie jeden z przykładów nietrafionych inicjatyw, czy wręcz inicjatyw szkodliwych, które psują państwo. W samorządzie, po ostatnich zmianach, kiedy jest bezpośredni wybór wójta, czy burmistrza, to mieszkańcy gminy mają pełną możliwość dokonywania zmian na stanowiskach kierowniczych przez wybory. Ustawowe ograniczanie kadencji to typowy triumf idei nad rozsądkiem. Nie chodzi tutaj wcale o sprawy samorządu i kraju, tylko o to, aby ustawowo wyciąć pewną część środowisk politycznych, a następnie obsadzić swoimi ludźmi. Równie dobrze można wprowadzić ustawę, że prawo kandydowania na wójta i burmistrza mają tylko członkowie PiS.
Czy ma pan plan na wyjście z kryzysu w jakim, na kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi, znajduje się PSL?
- Polskie Stronnictwo Ludowe nie jest dzisiaj w kryzysie, a sondaże były zawsze narzędziem ataków na naszą partię. Przed wyborami widzieliśmy sondaże na poziomie 1%, a uzyskaliśmy 7% zaufania ludności. Te ośrodki badawcze, które mają rzeczywiście rzetelne podejście do sondaży, dają nam wyraźnie wyniki. Niewątpliwie ta dynamiczna sytuacja i taka agresywna technika polityczna dotyka także PSL. Z inspiracji eurodeputowanych PiS doszło do wystąpienia byłych europosłów PSL...
Kogo ma pan na myśli?
- Jeśli z inspiracji posłów Bielana i Kamińskiego posłowie PSL wystąpili z frakcji ludowej i uczestniczyli w tych planach PiS, to trzeba przyjąć, że takie są dzisiaj realia polityczne. Zresztą dotyka to też innych ugrupowań. Dotyka to Ligę Polskich Rodzin i Platformę Obywatelską, gdzie została zastosowana podobna technika. Myślę, że to jest też znak czasu, że dzisiaj już należy się liczyć z bardzo agresywnymi poczynaniami partii rządzącej. Trzeba być do tego przygotowanym.
Jesteście dobrze przygotowani do „agresywnych działań partii rządzącej”?
- Jeśli ktoś chce iść na listy PiS, to niech idzie i nie rozrabia w swoich macierzystych formacjach. Będzie to wtedy najlepsze rozwiązanie całej sprawy, czytelny układ dobry także z punktu widzenia wyborców. To będzie jasny sygnał, kto w jakiej formacji szuka przyszłości.
Jak skomentuje pan wypowiedź Zdzisława Podkańskiego: „PSL pod obecnym kierownictwem utraciło pozycję polityczną i poparcie społeczne”?
- Pan Zdzisław Podkański pracuje dla innej partii i nie jest już w PSL, więc rozumiem jego postawę. Nie akceptuję natomiast jego zamiarów. Jak wcześniej powiedziałem, PSL zdecydowanie odmiennie widzi mechanizmy funkcjonowania społecznego, państwowego w naszym kraju. Nie akceptujemy takiego centralistycznego podejścia. Nie można ustawowo podejrzewać każdego przedsiębiorcy o to, że jak prowadzi działalność gospodarczą, to robi jakieś przekręty. Wkurzające jest to, że w stosunku do niektórych środowisk tak lekko formułuje się zarzuty. Posługiwanie się stwierdzeniem, że każdy z przedsiębiorców, adwokatów, czy dziennikarzy ma coś na sumieniu, czy jest w układzie, to jest duże nadużycie. Jeżeli nawet dostrzega się jakieś nieprawidłowości to trzeba te zarzuty kierować do tych, którzy rzeczywiście naruszają prawo, a nie obrzucać podejrzeniami wszystkich. Jeśli dopuścimy do takiego sposobu dyskutowania, to na wszystkich będą mogły padać podejrzenia. Doprowadzi to do totalnej podejrzliwości i agresji wszystkich wobec
wszystkich.
Jak w przypadku usuniętego ostatnio z PSL Janusza Wojciechowskiego i jego zarzutów w sprawie sprzedaży siedziby partii na ulicy Grzybowkiej?
- To są zupełnie bezpodstawne posądzenia i w tej sprawie skierowaliśmy sprawę do sądu o naruszenie dobrego imienia. Nikt nie może tak bezpodstawnie i gołosłownie czynić zarzutów, zwłaszcza w sytuacji, kiedy był osobą dobrze poinformowaną. Zarówno Podkański, jak i Wojciechowski, są osobami dobrze poinformowanymi i dobrze wiedzą, że w tej sprawie nie było żadnych nieprawidłowości. Próbują tylko tego typu oskarżeniami odwrócić uwagę od swojego postępowania i tego, że zaprzedali swoje dusze do innego projektu politycznego.
Z Waldemarem Pawlakiem, prezesem Polskiego Stronnictwa Ludowego, rozmawiał Marek Grabski, Wirtualna Polska.