Paweł Reszka udawał księdza. Wszystko opisał w książce. "Piją, objadają się, kochają"
Rozmawiał z dziesiątkami duchownych o zakochaniu, seksie, lenistwie, krzywdzeniu dzieci. Mówili mu o swoich grzechach i słabościach. Chciał na własnej skórze przekonać się, co to znaczy być księdzem. Reporter Paweł Reszka założył sutannę i udawał duchownego. - To było okropne. Lubieżne uśmieszki, docinki. To nienormalne, że ksiądz w publicznym miejscu nie może się pojawić z kobietą - mówi Wirtualnej Polsce.
Jaką dedykację wpisałby pan księdzu, gdyby podszedł z książką?
Napisałbym, żeby wierzył w to, w co wierzył, gdy zaczynał posługę. Życzyłbym wytrwałości. Księża mają bardzo smutne życie.
Dlaczego?
Wydaje się nam, że są bliżej Boga, że mogą załatwić sprawy nie do załatwienia. Zapominamy jednak, że są zwykłymi ludźmi, takimi jak my. Z namiętnościami, pragnieniami, uczuciami, ale - w odróżnieniu od nas - nie mają z kimś się nimi dzielić. Zostają z tym sami. Potworne było dla mnie zrozumienie tego, że wieczór, noc jest dla nich czymś strasznym. To jedna wielka samotność.
Może stąd biorą się wszystkie ich grzechy, o których pan pisze? Nie mają przy sobie bliskiej osoby.
Nie chciałem ich rozliczać. Próbowałem ich zrozumieć. Oprócz wielu cnót, które mają, grzechy też ich dotyczą. Nieczystość, lenistwo, chciwość. Wielu z nich zaczyna od pychy. To się pojawia już w seminarium. Mają przeświadczenie, że muszą być słuchani, że są lepsi od innych. Tyle że kończy się zazwyczaj lenistwem, rezygnacją.
Spotkał pan księdza z pasją, powołaniem, bez grzechów, o których pan pisze?
Spotkałem wielu księży z pasją. Są bohaterami książki, ale każdy z nich jest też grzesznikiem. Jeden z księży poradził mi, żebym pytał wszystkich o to, jak się zakochiwali, gdy byli już w stanie duchownym. Przecież miłość dotyczy każdego z nas, a jeśli ktoś mówi, że nigdy się nie zakochał, to kłamie.
Jak mówili o miłości, zakochaniu?
Tak jak my. Są w tej kwestii zwykłymi ludźmi.
Ale obowiązuje ich celibat. Jest w nich wstyd, gdy o tym mówią?
To nie było łatwe, nakłonić dorosłego faceta, by powiedział jak spędza wieczory.
Zamieniliście się rolami i to pan był tym spowiadającym?
Może w pewnym sensie tak mnie traktowali. Chciałem usłyszeć, o czym rozmawiają w czterech ścianach plebanii. Jeden z nich powiedział mi, że gdyby to nagrać, to byłoby to samo, co u "Sowy i przyjaciół". Przeklinają, piją, objadają się, kochają.
Na potrzeby książki założył pan sutannę, by samemu przekonać się, jak to jest być duchownym, obserwować reakcje ludzi.
Przede wszystkim czułem otaczającą mnie pustkę. Nikt nie chciał podejść, uśmiechnąć się, zagadać. Nawet ludzie wierzący, patrzący na mnie z sympatią zachowywali dystans. Chodząc w sutannie czułem, jakbym był otoczony polem siłowym, które odpycha innych. Zdałem sobie sprawę, że to strasznie ciężka robota.
Z pana książki wynika, że są księża, którzy pełnią posługę, a są niewierzący.
Zdarzają się tacy, którzy przestali wierzyć. Zacząłem się zastanawiać, jak funkcjonują. Jesteś dorosłym człowiekiem, pewnego dnia wchodzisz do kościoła i uświadamiasz sobie: „O, ku…a, już nie wierzę w Pana Boga!” I co dalej? W zasadzie taki ksiądz powinien wyjść i zrzucić te śmieszne ciuchy. Jednak po chwili włącza się lęk: „Zrzucę, wyjdę i jak się utrzymam, gdzie będę mieszkał, jak przyjmie to rodzina?” Więc zostają i traktują to jako zwykły zawód.
Są też tacy, którzy wierzą, ale jednocześnie łamią podstawowe zasady: celibat, przykazania kościelne.
Rozmawiałem w domu księży emerytów z duchownym, który przez 40 lat miał stałą partnerkę. Gdy związek się zaczął, sprawa dość szybko wyszła na jaw i przełożeni wysłali go za granicę, by wszystko przemyślał. Po powrocie nie potrafił z nią zerwać. Dostał więc ciche przyzwolenie przełożonych na ten związek, pod dwoma warunkami: muszą być dyskretni i nie mogą mieć dzieci. Ten ksiądz liczył na to, że na emeryturze wreszcie będzie mógł prowadzić normalne życie z kobietą. Tyle że ona zmarła na raka. I nawet po tylu latach razem nie był w stanie powiedzieć o niej: moja partnerka, moja ukochana. Nazywał ją "moją katechetką". Sam przed sobą nie potrafił przyznać, że ją kochał. Nie potrafił wyrwać się z tego zakłamania.
Czasem jednak dzieci się zdarzają…
Ten duchowny nie miał dzieci, choć przyznał, że marzył o tym. Generalnie jest tak, że biskup woli nie wiedzieć. Ksiądz ma to załatwić tak, by nie było zgorszenia. Najczęściej jest przenoszony do parafii daleko od kobiety i dziecka. Zdarzali się jednak też tacy hierarchowie, którzy kazali księżom zdjąć sutannę i wychowywać dziecko.
Może problem rozwiązałoby zniesienie celibatu?
Na pewno zbliżałoby to kapłanów do życia normalnych ludzi. Tyle że dla hierarchii kościelnej byłoby to trudne do zaakceptowania. Wielu z księży ma nadzieję, że coś się zmieni w kwestii celibatu. Za większością argumentów w tej kwestii zazwyczaj stoi Ania, Justyna lub Kasia. Oni chcą po prostu normalnie żyć i kochać.
Ile zarabia ksiądz w Polsce?
W zwykłej, przeciętnej parafii 3-4 tysiące złotych. To nie jest dużo, ale z drugiej strony ksiądz ma zapewnione mieszkanie, meble, więc cała kwota jest dla niego. Zarabiają dodatkowo, gdy uczą religii. Są to zazwyczaj dobrze wykształcone osoby, które jednak nie wierzą, że poradziłyby sobie w normalnym świecie. Myślę, że żyją w pewnym oderwaniu od ludzkich spraw. Jeden z rozmówców zwracał mi uwagę: "Wiesz, że duchowni nie myją po sobie toalet? Duchowni są od innych spraw". Z drugiej strony rozmawiałem z księdzem, który zaprosił mnie do swojego pokoju i zapytał: widzi pan tu łóżku? Nie widziałem. Powiedział, że śpi na podłodze, by pamiętał, po co tutaj jest. Księża często są dla siebie bardzo brutalni.
Ale też część z nich bagatelizuje takie sprawy jak pedofilia w Kościele.
Pedofilia i homoseksualizm są w tej książce, choć w ograniczonym zakresie. To nie jest dominujący problem Kościoła, choć hierarchia nie potrafi się z tym rozliczyć, a nawet kryje przestępców. Opisuję historię biskupa, który przyjeżdżał do seminarium i wybierał sobie chłopców, z którymi później spędzał czas. Jest to jednak niewielki ułamek duchowieństwa. Przeraża to, że przez lata Kościół milczał o tych grzechach.
Z drugiej strony pokazuje pan duchownych, którzy chcieli walczyć z pedofilią, ale ponoszą za to konsekwencje.
Duchowny z kurii biskupiej był świadkiem tego jak rozliczano księdza, o którym wszyscy wiedzieli, że lubi obcować z nieletnimi chłopcami. Osoba, która to weryfikowała, powiedziała, że nie zauważyła niczego złego poza tym, że ksiądz na powitanie całuje mężczyzn w usta. Całe grono przyjęło to ze spokojem. Mój rozmówca relacjonował, że aż się trząsł, bo prawda była powszechnie znana. Nagle rzucił do przełożonych: "Skoro wszystko jest w porządku, to na koniec pocałujmy się wszyscy w usta".
Gdy pan chodził w sutannie, posunął się do prowokacji i zabrał na spacer kobietę. Jak reagowali przechodnie?
To było okropne. Lubieżne uśmieszki, docinki. To nienormalne, że ksiądz w publicznym miejscu nie może się pojawić z kobietą. Jeden z duchownych, opowiadał mi, że gdy był klerykiem w seminarium, przyjechała do niego w odwiedziny siostra. Nie chciał się z nią chować po pokojach, więc zabrał ją na spacer. Po powrocie wezwał go przełożony i przekazał, że dostał mnóstwo telefonów. Wierni skarżyli się, że ksiądz sieje zgorszenie. Gdy ksiądz wyjaśniał przełożonemu, że chciał zachować się uczciwie i transparentnie, dlatego wybrał spacer w publicznym parku, usłyszał, że nie liczy się uczciwość, a odbiór społeczny. Gdy skończyłem eksperyment, z wielką ulgą odwiesiłem sutannę w najdalszy kąt. To naprawdę ciężki brzemię, choć tylko się o to otarłem.
Schował pan sutannę, a pójdzie pan jeszcze do kościoła po tym, co usłyszał od księży?
Chodzę co niedziela do kościoła. Nie mogę się spowiadać, bo jestem rozwodnikiem i Kościół nie bardzo wie, co ze mną zrobić. A praca nad książką sprawiła, że Kościół jest dla mnie bardziej uczłowieczony, bliższy. Bardziej rozumiem księży i tę instytucję.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Książka "Czarni" Pawła Reszki trafi do księgarń 4 września nakładem wydawnictwa "Czerwone i Czarne"