Paweł Piskorski: gospodarka i polityka to dwie rzeczy do zreformowania
Dwie rzeczy są w Polsce natychmiast do zreformowania. Pierwsza, znacznie bardziej stanowczo i znacznie bardziej jednoznacznie niż teraz to rząd robi — gospodarka. A druga — odchudzenie polityki i spowodowanie, że polityka w Polsce nie będzie kojarzona z przywilejami kilkuset osób - powiedział poseł Platformy Obywatelskiej Paweł Piskorski, gość Sygnałów Dnia.
Sygnałów Dnia: Panie pośle, prasa odnotowała po weekendowym spotkaniu Klubu Parlamentarnego Platformy, że "ofensywa Platformy rozpoczęta". Czy najbliższe dwa lata do wyborów w 2005 roku to jest kwestia być albo nie być dla Platformy?
Paweł Piskorski: Ja sądzę, że jesteśmy w tak ważnym momencie — i w związku z przystąpieniem do Unii Europejskiej, i ze zmianami ekonomicznymi, które w Polsce powinny się wydarzyć, że to nie jest kwestia być albo nie być jednego czy drugiego ugrupowania, ze to jest kwestia miejsca Polski w Europie. I w naszym przekonaniu dwie rzeczy są w Polsce natychmiast do zreformowania. Pierwsza, znacznie bardziej stanowczo i znacznie bardziej jednoznacznie niż teraz to rząd robi — gospodarka. A druga — jednak odchudzenie polityki i spowodowanie, że polityka w Polsce nie jest kojarzy się z przywilejami kilkuset osób, może ponad tysiąca osób, którzy są posłami, ministrami, ale kojarzy się jednak z korozją. Politycy od ludzi wymagają oszczędności, to również powinni zacząć od siebie. Stąd cały ten nasz pakiet zmian konstytucyjnych, zmniejszenia ilości posłów, ograniczenia immunitetów, zmniejszenia przywilejów, takich jak chociażby darmowe podróże na dowolnych liniach w Polsce. Politycy powinni zacząć od siebie.
Sygnałów Dnia: Proponują państwo między innymi, by posłów było 230, senatorów 32. To się wszystko zgadza, tak?
Paweł Piskorski: Tak jest.
Sygnałów Dnia: Ale to tak w największym skrócie wymaga zmiany Konstytucji, a większości w tym Sejmie, w tym Senacie do zmiany Konstytucji nie będzie.
Paweł Piskorski: My staramy się przede wszystkim przekonywać Polaków, że to jest rozsądny program. Dzisiaj, proszę zwrócić uwagę, że dochodzi do całkowicie absurdalnej i niespotykanej nigdzie na świecie sytuacji, w której jest łatwiej zostać posłem niż radnym wojewódzkim. Dzisiaj jest mniej w Polsce radnych wojewódzkich niż posłów. Dlaczego? Dlatego, że posłowie z radością w momencie, kiedy obradowali nad ordynacją do samorządu lokalnego, powiedzieli: "No przecież radnych w województwie jest za dużo" i obcięli ich. Ale już jak się mówi — a my to mówimy — że przecież posłów jest za dużo, po co w Polsce aż 460 posłów?
Sygnałów Dnia: "Bo taka jest tradycja" — taka jest odpowiedź tych, którzy są niechętni zmianom.
Paweł Piskorski: Ale tradycja nie ma nic wspólnego z funkcjonalnością. My mamy jedną z najmniejszych norm przedstawicielskich, czyli w Polsce poseł wypada na jedną z najmniejszych ilości ludzi w Europie. Po co aż tak duża grupa ludzi? Jak mówię, ci sami posłowie, którzy powołują się na tradycję, zmniejszali ilość radnych wojewódzkich, mówiąc, że liczy się przede wszystkim oszczędność. Dzisiaj jest mniej radnych we wszystkich województwach w Polsce, radnych wojewódzkich niż posłów. To jest sytuacja niespotykana chyba nigdzie w Europie.
Sygnałów Dnia: "Propozycja opracowana pod sondaże opinii publicznej" — twierdzą pana koledzy, co prawda z innej partii, z Ligi Polskich Rodzin, Roman Giertych. Spodziewa się wzrostu popularności partii po tych propozycjach, które zaprezentowaliście?
Paweł Piskorski: My bardzo szczerze mówimy o tym, że skoro Platforma proponuje, żeby racjonalizować gospodarkę, m.in. w taki sposób, żeby wycofywać się z dotowania nierentownych przedsiębiorstw, żeby nie tworzyć przywilei zawodowych, żeby obcinać przywileje poszczególnych grup tylko dlatego, że są na przykład od lat tradycyjne, a są nieracjonalne, niespotykane w Europie, to politycy przede wszystkim powinni zacząć od siebie. My uważamy, że to jest trochę nie fair, jeśli będzie się postulowało tylko np. zlikwidowanie dotacji dla nierentownych przedsiębiorstw, a jednocześnie politycy będą mieli wszystkie te przywileje, które mają dzisiaj.