Paweł Kukiz: musimy oczyścić Polskę z bagna. Tu zgadzam się z Kaczyńskim
"Musimy oczyścić Polskę z bagna, które narosło w naszym państwie. Tu zgadzam się z prezesem Kaczyńskim, ale równolegle muszą iść zmiany zabezpieczające przed tym, by ci, którzy dzisiaj wywalają, za chwilę sami nie stali się sitwą. W tym prezes Kaczyński ma we mnie sojusznika, bo imperatyw jest jeden - interes Rzeczpospolitej (...) Każdy, kto pójdzie na wojnę z badziewiem, ma w nas sojusznika" - stwierdził w rozmowie z wpolityce.pl Paweł Kukiz. Zabrał też głos w sprawie sytuacji w MON.
Kukiz oznajmił, że wierzy w szczere intencje Jarosława Kaczyńskiego i w jego "ogromną chęć naprawy państwa". - Wierzę w to, że on jest w polityce, by służyć obywatelom. I nie mam co do tego żadnych wątpliwości - podkreślił.
Pytany o sugestie, że Kukiz'15 to "przystawka" Prawa i Sprawiedliwości, powiedział: "Powtórzę to, co już kiedyś powiedziałem: jestem podnóżkiem, ale podnóżkiem obywateli."
Kukiz skomentował również to, co się dzieje w MON, i zamieszanie związane z rzecznikiem resortu, Bartłomiejem Misiewiczem. "Wszystkie te sytuacje, które mogłyby się na początku wydawać niepoważnymi, są niebezpieczne, groźne z perspektywy państwa" - ocenił.
Wyraził przekonanie, że "nie może być tak, że przez pewne względy wchodzi się w konflikt z całym środowiskiem". - Jestem przekonany, że to przełoży się na spadek poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości, a nawet dla sił reformatorskich. Nie może być tak, że kładzie się wszystko na jednej szali, by bronić jednego młodego mężczyzny - dodał.
Kukiz podkreślił, że nie wycofuje się z pozytywnej oceny Antoniego Macierewicza, jaką mu niegdyś wystawił. - Uważam, że przynajmniej powstrzymał proces degeneracji armii. Ale tylko do momentu obrony Misiewicza - zastrzegł.
"Nagle odchodzi generalicja. Zapewne wśród nich odeszły osoby, które niekoniecznie były potrzebne państwu, ale jestem również przekonany, że nie wszystkie osoby, które odeszły były osobami, które nie powinny dalej służyć państwu. I nie dziwię się tym ludziom. Dla mnie szacunek do munduru jest szczególnie ważny. I kładę na te tematy ogromny nacisk. Wszystko co Antoni Macierewicz do tej pory zrobił dobrego, przez tę durną sytuację z Misiewiczem można poddać w wątpliwość" - kontynuował.
Kukiz powiedział wprost: "Misiewicz nie jest powodem, by swój wcześniejszy dorobek obracać w proch. I tu nie chodzi same sprawy armii, ale o autorytet Macierewicza. To rzecz ogromnie ważna. U mnie jego autorytet jest dużo mniejszy niż wcześniej. Antoni Macierewicz brnie w coś, co jest z gruntu złe. Polityk nie może być tak skonstruowany, by nie potrafił przyznać się do błędu".
"Nie wiem, czy w jakimś kodeksie jest zapisane, że oficerowie mają oddawać hołd rzecznikowi prasowemu. Pamiętam oprawę Mszy świętych z asystą wojskową, uroczystości państwowe, pogrzeby naszych bohaterów. Jak o tym teraz myślę, to przechodzą mnie dreszcze. I nagle ci sami oficerowie muszą salutować rzecznikowi ministerstwa" - przypomniał.
Jego zdaniem, sytuacja w MON stawia w niezręcznej sytuacji również prezesa Kaczyńskiego. "Nie ukrywam, że PiS jest nam bliski jeśli chodzi o podejście do takich spraw jak patriotyzm. Ale to porozumienie też jest nadszarpnięte przez takie sytuacje, jak ta z Misiewiczem" - zaznaczył.
"Na dywaniku" u rzecznika MON
O tym, że Misiewicz wzywa generałów "na dywanik" mówił kilka tygodni temu w wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" były szef MON, Tomasz Siemoniak. Jak wynikało z jego relacji, 26-letni urzędnik ma wydawać polecenia, domagać się, by otwierać przed nim drzwi, jeździć po mieście rządową limuzyną na sygnale oraz żądać, by do niego mówić: "Czołem, panie ministrze".
"Nie żartuję" - podkreślał Siemoniak. "Niektórzy się nie zgadzali i zapłacili stanowiskiem" - dodawał.
Generał zwolniony. Za słowa o Misiewiczu
Pod koniec stycznia na antenie Polsat News generał Waldemar Skrzypczak powiedział, że "jeżeli żołnierz jest zmuszany do oddawania honoru osobie, która na dobrą sprawę nie ma żadnych uprawnień do tego, żeby być tym, za kogo się podaje, to pomijam, że to łamanie prawa i regulaminów wojskowych, ale jest to pogardzanie żołnierzem i mundurem żołnierskim".
Kilka dni później gen. Skrzypczak został zwolniony z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia.