Paweł Kukiz chce referendum ws. uchodźców. Zdradza szczegóły
• Kukiz chce referendum ws. uchodźców
• Jacek Sasin z PiS twierdzi, że obecnie nie ma takiej potrzeby
• "Niedopuszczalne jest to, aby partia decydowała o tym, kto będzie zaproszony do mojego domu"
• Zapowiedzi Pawła Kukiza nie traktuje poważnie Marek Sawicki z PSL
Rząd Prawa i Sprawiedliwości podtrzymał deklarację koalicji PO-PSL ws. uchodźców. W związku z tym Polska przyjmie ok. 7 tysięcy imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Do marca może przybyć już ok. 100 cudzoziemców.
Paweł Kukiz na portalu społecznościowym zapowiedział, że "bezwzględnie konieczne jest referendum w sprawie przyjmowania uchodźców w Polsce". - Niedopuszczalne jest to, aby jakaś partia polityczna autonomicznie decydowała o tym, kto będzie zaproszony do mojego domu. To nasz dom, obywateli, a nie polityków - wyjaśnia w rozmowie z WP Kukiz.
- Jeżeli weźmie się pod uwagę to, co zdarzyło się ostatnio w Niemczech, to sprawa przyjęcia imigrantów z pewnością wymaga ponownego przedyskutowania. Obywatele muszą brać w tej dyskusji bezpośredni udział, ponieważ właśnie obywatele będą ponosili konsekwencje ewentualnego przyjęcia arabskich imigrantów - dodaje Kukiz.
Polityk podkreśla, że ma zamiar zaproponować zmiany w ustawie o referendum ogólnokrajowym. - Mamy projekt ustawy, w którym przewidujemy obniżenie progu frekwencyjnego do 25-30 proc. - twierdzi.
- Chcemy, aby wynik referendum był obligatoryjny dla władz niemal we wszystkich kwestiach - w tym ustrojowych. Obecnie obywatele nie mogą w sposób bezpośredni zadecydować np. o tym, czy chcą systemu prezydenckiego czy parlamentarno-gabinetowego. Nie mogą również wybrać ordynacji wyborczej. Wynik referendum w tej materii ma dla władzy jedynie charakter informacyjny. Obecnie gdyby nawet 99 proc. Polaków chciało ordynacji większościowej, to Sejm może zignorować wolę narodu, a karty głosowania zmielić i wyrzucić do kosza - mówi Kukiz.
Jak podkreśla Kukiz, nie interesuje go to, czy jego pomysł ze zorganizowaniem referendum ws. uchodźców poprą partie polityczne. - W Sejmie występuję jako przedstawiciel tych obywateli, którzy chcą doprowadzić do zakończenia partiokracji. Do zmiany ordynacji wyborczej na większościową, wprowadzenia systemu prezydenckiego i wzmocnienia roli referendum - dodaje.
Kukiz zdaje sobie sprawę, że partie polityczne nie będą zainteresowane jego postulatami. - One osłabiają pozycję partii w państwie i często uniemożliwiają partycypowanie w zyskach wynikających z faktu sprawowania władzy - twierdzi.
- Partie za wszelką cenę będą sprowadzać instytucję referendum do minimum, pozostawiając sobie możliwość decydowania o tym, co jest dobre dla narodu, a co złe. Dla partii na pewno nie jest dobre to, co szkodzi ich klanowym interesom, zaś partyjne interesy najczęściej stoją w sprzeczności z interesem obywatelskim. I koło się zamyka - dodaje Kukiz.
Natomiast Jacek Sasin z PiS uważa, że społeczeństwo można byłoby pytać o zdanie w momencie, kiedy w przyszłości instytucje europejskie narzuciłyby Polsce rozwiązania oznaczające przyjęcie kolejnej grupy uchodźców.
Z kolei zdaniem Stefana Niesiołowskiego z PO, "pomysły Pawła Kukiza są idiotyczne". - To są brednie nie zasługujące na komentowanie - mówi polityk.
- Doskonale wiadomo, że w takim referendum większość osób będzie przeciwna przyjęciu imigrantów. Może zrobimy referendum, żeby Jarosław Kaczyński rządził Polską? Albo takie, aby obniżyć podatki - dodaje Niesiołowski.
Według polityka o takich zagadnieniach powinien decydować parlament, a pytania Kukiza są polem do gigantycznego populizmu i demagogi. - Kukiz nie ma nic do powiedzenia, nie ma też żadnego pomysłu, programu. Dlatego chce się on podkarmić i podtuczyć na krzywdzie uchodźców - podkreśla.
Marek Sawicki PSL zwraca uwagę, że jest problem z odczytywaniem pomysłów Pawła Kukiza. - Myli on pracę rządu i parlamentu z indywidualnymi działaniami obywateli. Czasami je miesza, a czasami rozdziela. Trudno więc powiedzieć, o co mu tak naprawdę chodzi - mówi.
Minister zaznacza, że w sprawie uchodźców zarówno poprzedniego, jak i obecnego rządu jest jasne, że jesteśmy we Wspólnocie Europejskiej. Oznacza to, że w zależności od naszych możliwości musimy ponosić ciężary tego, co się konkretnie z nią wiąże. - Nie traktuję poważnie zapowiedzi i haseł Pawła Kukiza - dodaje Sawicki.