Paweł Kowal u Jacka Gądka o filmie "Wołyń": znaczący jak obraz Matejki
- Film znaczący jak obraz Matejki. Smarzowski potrafił świetnie go wypromować, wszyscy o nim gardłują. Ale najgorszym, co można zrobić, to go kompletnie upolitycznić. Czasem słabo mi się robi, jak mamy o tym rozmawiać - mówił o filmie "Wołyń" w "WP rozmowie" Paweł Kowal (PAN).
21.10.2016 | aktual.: 21.10.2016 20:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Wołyń" trafił na ekrany kin w Polsce 7 października. Smarzowski wyreżyserował film na podstawie własnego scenariusza, który napisał, wykorzystując wątki ze zbioru opowiadań "Nienawiść" autorstwa Stanisława Srokowskiego. Tekst scenariusza konsultowano z historykami.
Pokaz filmu, który miał się odbyć we wtorek w Kijowie, został przełożony z przyczyn technicznych na późniejszy termin. W czwartek z kolei posłowie przyjęli wspólną "Deklarację pamięci i solidarności Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i Rady Najwyższej Ukrainy", która mówi m.in. o potrzebie bezstronnych badań historycznych i potrzebie "powstrzymywania sił, które prowadzą do sporów w naszych państwach".
- Dajmy temu filmowi trochę pożyć. Mam wrażenie, że niektórzy jego zwolennicy mają polityczne intencje. Pan Srokowski ogłosił w internecie kilka tygodni temu, że Ukraińcy chcą w Polsce ogłosić autonomię na przykład. Chciałbym zobaczyć wywiad ze Smarzowskim - czy on chciał, by jego film stał się kartą przetargową w rozmowach między MSZ polskim i ukraińskim? - pytał Kowal w "WP rozmowie", podkreślając, że - w jego ocenie - sprawa poszła za daleko.
- Jest grupa osób, która chce z tego filmu zrobić proporzec polityczny. Smarzowski też się wypowiada politycznie, choć w duchu takim, że chciałby, by służył on pojednaniu. Może dać trochę odetchnąć temu filmowi? Niech każdy już nie piecze przy nim swoich bułeczek i nie ubija przy nim swoich interesów - podsumował gość Jacka Gądka.