ŚwiatPaweł Kowal: na Ukrainie może dojść do wojny domowej

Paweł Kowal: na Ukrainie może dojść do wojny domowej

Zdaniem europosła Pawła Kowala sytuacja na Ukrainie staje się coraz bardziej ryzykowna w związku z podziałami w ramach sił zbrojnych. - Wojsko i siły specjalne częściowo zaczynają udzielać poparcia protestującym. Teraz albo przejdą na stronę opozycji i zdecydują o jej zwycięstwie, albo dojdzie do wojny domowej, jeżeli wojskowi będą występować po dwóch stronach - mówi specjalnie dla Wirtualnej Polski. Jak dodaje, obecnie na Ukrainie nie mamy do czynienia z wojną domową, choć można dostrzec jej elementy.

Kowal podkreśla, że należy wykorzystać podziały w Partii Regionów. W partii władzy pojawiają się wyraźne rysy, na znak protestu wobec krwawych wypadków kolejni posłowie opuszczają jej szeregi. W środowisku prezydenta Wiktora Janukowycza osób, które nie godzą się z brutalną rozprawą z demonstrantami, jest znacznie więcej. - Zdają sobie sprawę, że ostre represje i strzelanie do demonstrantów mogą się dla nich źle skończyć. Są pod silną presją, dlatego powinniśmy wywierać takie naciski na obóz władzy, żeby ujawniły się te czynniki - zwraca uwagę.

UE przygotowuje sankcje wobec Ukrainy. Czy ten instrument będzie skuteczny? Czy nie jest przedwczesny? - Zastosowanie sankcji personalnych wobec osób, które łamią prawa człowieka, wydawały rozkazy i są odpowiedzialne za użycie broni, jest oczywiste. Problem polega na tym, że dzisiaj wielu uważa, że to całkowicie rozwiązuje problem Ukrainy od strony politycznej. Tak nie jest - sankcje nie są lekiem na całe zło. Nie możemy ograniczać się tylko do sankcji - mówi. Rozmówca WP.PL podkreśla, że sankcje nie gwarantują powstrzymania rozlewu krwi. Zwraca uwagę, że wprowadzenie sankcji przez USA nie zapobiegło eskalacji przemocy.

Europoseł ostro skrytykował postawę Unii Europejskiej, która, w jego opinii, nie zrobiła praktycznie nic, by zażegnać konflikt. Przez dwa miesiące trwania protestów w Kijowie była praktycznie bierna. - Wydaje się, że uzyskanie czegokolwiek z Unii będzie bardzo trudne. To nie zwalnia nas jednak z tego, żebyśmy jako państwo się angażowali, mamy różne instrumenty oddziaływania - ocenia.

Wśród różnych propozycji rozwiązania sytuacji na Ukrainie pojawia się pomysł powołania rządu jedności narodowej. Kowal przestrzega przed stosowaniem wobec Ukrainy kalek z krajów, w których nie istniały procedury demokratyczne. Wprowadzenie elementów "niedemokratycznych", jego zdaniem, tylko skomplikowałoby sytuację. - Największym skarbem, jaki Ukraina posiada obecnie, pomimo swojej tragedii, jest istnienie mechanizmów demokratycznych. Tam są warunki prawne do przeprowadzenia wyborów i trzeba to wykorzystać. Doradzanie w tej chwili Ukraińcom rozmaitych rozwiązań, które omijają wybory, może się źle skończyć - mówi. Zdaniem Kowala, rozstrzygnięcie najważniejszych sporów politycznych musi nastąpić właśnie podczas wyborów.

Zdaniem Pawła Kowala Ukraina potrzebuje "nowego planu Marshalla". Pierwszym krokiem do jego realizacji powinna zaś być poważna międzynarodowa konferencja z udziałem UE i Stanów Zjednoczonych. Wśród różnych możliwości dyplomatycznych trzeba też rozważyć wykorzystanie OBWE, Rady Europy czy Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Europoseł zwraca uwagę, że musimy być gotowi na udzielenie dużego wsparcia Ukraińcom, jeśli sytuacja się zaostrzy. - Powinniśmy zadbać o to, żeby Ukraińcy, którzy przebywają w naszym kraju mieli bez problemu przedłużone wizy - mówi. Apeluje także o wsparcie powstałego właśnie wrocławsko-warszawskiego Komitetu Wsparcia Ukrainy, który jako ciało społeczne będzie organizować zbiórkę publiczną i akcje wsparcia osób represjonowanych.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)