Paweł Graś: Tomczykiewicz rozważa pozew przeciwko Korwin-Milkkemu za "gwałt na kelnerce"
- To jest kompletna bzdura i brednia. Wydaje się, że Januszowi Korwin-Mikkemu chodzi o to, aby było o nim znowu głośno. Minister Tomczykiewicz rozważa kroki prawne - powiedział w Kontrwywiadzie RMF FM Paweł Graś. Minister w kancelarii premiera skomentował w ten sposób wpis lidera Kongresu Nowej Prawicy na Facebooku, w którym ten oskarżył szefa klubu PO Tomasza Tomczykiewicza o gwałt na kelnerce.
24.04.2014 09:59
"(Tomasz) Tomczykiewicz zgwałcił kelnerkę, policja to z trudem zatuszowała" - napisał w środę o przewodniczącym Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej i wiceministrze gospodarki lider Kongresu Nowej Prawicy, Janusz Korwin-Mikke. Z wpisu na Facebooku wynika, że była to reakcja na artykuł z najnowszego numeru "Wprost", w którym Tomczykiewicz opowiedział o swoich relacjach z Korwin-Mikkem. Była tam mowa m.in. że ówczesny szef Unii Polityki Realnej "pił wino z gwinta" podczas wspólnego obiadu w restauracji w Pszczynie.
Zobacz więcej: Janusz Korwin-Mikke: Tomasz Tomczykiewicz zgwałcił kelnerkę, policja z trudem to zatuszowała
- To jest jakiś kuriozalny zarzut, kompletnie absurdalny - komentuje sytuację Paweł Graś w RMF FM. - To jest kompletna bzdura i brednia. Rozmawiałem o tym wczoraj z ministrem Tomczykiewiczem. On rozważa razem ze swoimi prawnikami kroki prawne - dodaje. Jak zaznacza, "wydaje się, że jedynym celem takiego absurdalnego oskarżenia jest to, żeby o Januszu Korwin-Mikkem było znowu głośno, żeby pojawił się w mediach i żeby jego nazwisko przeleciało przez sferę publiczną".
- Minister Tomczykiewicz rozważa proces, pewnie dzisiaj poinformuje nas wszystkich o swoich decyzjach w tej sprawie, ale wczoraj poważnie się nad tym zastanawiał. Wiem, że konsultował się z prawnikami - mówi minister w KPRM. Jego zdaniem, "raczej na pewno skończy się to w sądzie".
Graś podkreśla, że wierzy w niewinność Tomasza Tomczykiewicza. - Uważam, że to zarzut totalnie z kosmosu - mówi, i dodaje: - To tak absurdalny zarzut i tak chory, że aż trudno go komentować.
Już w środę sytuację skomentował premier Donald Tusk. - To chęć zwrócenia uwagi na siebie, bo jest kilka komitetów wyborczych które balansują w okolicach progu wyborczego - mówił szef rządu na konferencji prasowej. Jak dodał, "można się spodziewać także od innych partii walczących o przekroczenie progu wyborczego działań skandalicznych i niekonwencjonalnych".