PolitykaPatryk Jaki szczerze o porażce w wyborach i Krystynie Pawłowicz

Patryk Jaki szczerze o porażce w wyborach i Krystynie Pawłowicz

Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki twierdzi, że jego porażka w stolicy była "wkalkulowana" w ryzyko, jednak do końca wierzył, że zostanie prezydentem Warszawy. Odniósł się także do relacji między Polską a USA i twitterowych wpisów posłanki Pawłowicz.

Patryk Jaki szczerze o porażce w wyborach i Krystynie Pawłowicz
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Iwanczuk

- Porażka był wkalkulowana w moje kandydowanie. PiS przegrywał w Warszawie zdecydowanie od lat. Skłamałbym jednak, gdybym nie powiedział, że nie wierzyłem w zwycięstwo - powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Jaki dodał, że jego kampania "ciągnęła" wynik Zjednoczonej Prawicy w całym kraju. - Trzeba dużo złej woli, aby tego nie zauważyć - podkreślił.

Przewodniczący komisji ds. reprywatyzacji wymienił również przyczyny, które, jego zdaniem, wpłynęły na wyborczą porażkę w Warszawie już w pierwszej turze. - Manipulacja taśmami, która podniosła frekwencje po stronie opozycji i demobilizowała nasz elektorat. Dodatkowo brak kandydata trzeciego, który zadecydował o braku drugiej tury. Jeżeli pozostali kandydaci zrobiliby minimum przyzwoitości, to doszłoby do drugiej tury, w której wszystko mogło się zdarzyć. Pozostali kandydaci nie wytrzymali tempa kampanii, która była prowadzona w zabójczym tempie - ocenił.

Z perspektywy czasu Patryk Jaki uważa jednak, że porażka w wyborach na prezydenta Warszawy wzmocniła go i wyciągnął z niej wnioski. Pochwalił również sztab, z którym współpracował podczas kampanii. - To zespół perspektywiczny, który może w przyszłości zwyciężać dla Warszawy i dla Polski. Wielu obserwatorów i Polaków ma poczucie, że warszawski wynik nie jest sprawiedliwy. Ja jednak przyjmuję go z pokorą i dalej wyrażam gotowość współpracy z prezydentem Trzaskowskim dla Warszawy - stwierdził.

W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Jaki został również zapytany o relacje Polski z USA oraz wpisy Krystyny Pawłowicz. Przypomnijmy, posłanka PiS oskarżyła ambasador Stanów Zjednoczonych Georgette Mosbacher o "ośmieszanie prezydenta USA Donalda Trumpa, podważanie sojuszu wojskowego Polski z USA, antypolonizm i łamanie prawa medialnego".

- Nie ma żadnego sporu z USA. Kwestia listu pani ambasador okazała się nieporozumieniem, już wytłumaczonym. Zmian w mediach nie planujemy. Niektóre wpisy nigdy nie powinny się zdarzyć. (...) Nie jestem fanem tych wpisów. Takie wpisy nam nie pomagają - powiedział wiceminister sprawiedliwości.

Źródło: "Rzeczpospolita"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (220)