PolskaPatryk Jaki dla WP: Kayah nie była na żadnej "czarnej liście" TVP. Całe zamieszanie to wina fake newsów

Patryk Jaki dla WP: Kayah nie była na żadnej "czarnej liście" TVP. Całe zamieszanie to wina fake newsów

Kayah nie była na żadnej czarnej liście TVP, bo nie było żadnej cenzury. Po nieprawdziwej informacji inni zaczęli rezygnować. To dowód na jakość mediów - mówi WP wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.

Patryk Jaki dla WP: Kayah nie była na żadnej "czarnej liście" TVP. Całe zamieszanie to wina fake newsów
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
Adam Przegaliński

22.05.2017 | aktual.: 23.05.2017 09:45

Głos w sprawie zamieszania wokół odwołania Festiwalu w Opolu i konfliktu na linii Jacek Kurski vs. prezydent Opola, zabrał też wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.

- Prezes TVP nie jest święty, ale nikogo nie cenzurował. Po pojawieniu się fake newsów o tym, że Kayah rzekomo zrezygnowała z powodu cenzury, pojawiła się fala protestów innych artystów, którzy w to uwierzyli. Tymczasem Kayah sama napisała, że była to jej własna decyzja, a nie wynik cenzury skierowanej przeciwko niej - mówi WP Patryk Jaki. Wiceminister sprawiedliwości uważa, że winę ponoszą media, które nie sprawdzają wiadomości. - Gdybym był artystą, a media by poinformowały, że np. Pietrzak i Kombii nie wystąpią, pewnie też bym zrezygnował - dodaje Jaki w rozmowie z WP.

"Woli grać dla KOD i Michnika"

"Nie było żadnej cenzury – nikomu nie zabroniono występu na festiwalu. Skąd wziął się problem? Kilka niewiarygodnych mediów podało fake news o tym, że zabroniono śpiewania Kayah. A prezydent Opola bezrefleksyjnie (nie sprawdzając czy to prawda u źródła) publicznie zaatakował swojego partnera z TVP. Chwile później Kayah na FB prostowała, że to kłamstwo i nikt jej nie zabronił śpiewać – tylko sama z siebie nie chce wystąpić (bo woli grać dla KOD i Michnika)" - pisze na Facebooku Patryk Jaki (zachowano pisownię oryginalną - przyp. red). Zdaniem wiceministra potem zaczęła się "histeria".

"Pobratańcy Stalina byli ok – natomiast PiS jest gorszy"

Jaki wypomina Kayah "występy na Festiwalu Piosenki Radzieckiej – "dla komunistycznych kacyków odpowiedzialnych za śmierć polskich bohaterów". "Pobratańcy Stalina byli ok – natomiast PiS jest gorszy" - pisze wiceminister (zachowano pisownię oryginalną - przyp. red).

Zdaniem Jakiego ludzie uwierzyli "propagandzie antypisowskiej", choć fakty - według niego - są oczywiste: "gospodarka rozwija się najszybciej od lat, bezrobocie jest najniższe w historii III RP, ubóstwo najmniejsze w dziejach a giełda urosła najwyżej od 2007 roku. Jak nie da się uderzyć faktami w rząd to uderza się "strajkiem artystów".

Wiceminister podkreśla, że "TVP była lojalna wobec miasta-gospodarza festiwalu". "Opole powinno być wdzięczne telewizji za te wszystkie lata promocji miasta. Tym bardziej, że ten rząd przeznaczył środki na opolski amfiteatr i wpisał na stałe do ramówki TVP przeboje z opolskiej sceny" - tłumaczy zastępca Zbigniewa Ziobry, oskarżając prezydenta Opola o "nieprofesjonalną szarżę" i o to, że miasto może stracić "największe dobro".

Menedżer Kayah Tomasz Grewiński przyznał 15 maja w rozmowie z "GW", że artystka nie pojawi się w Opolu, mimo zaproszenia ze strony Maryli Rodowicz. – Dotarły do mnie nieoficjalne informacje z telewizji, że Kurski powiedział "po moim trupie" – powiedział Grewiński. Istnieniu listy, na której mieliby być artyści niechciani w Opolu zaprzeczyła m.in. Maryla Rodowicz, która w tej sprawie spotkała się z prezesem TVP, Jackiem Kurskim. "W związku z pojawiającymi się w prasie i uporczywie powtarzanymi w mediach informacjami, jakoby w TVP funkcjonowała cenzura artystów występujących w Festiwalu Opole 2017, TVP oświadcza, że takie twierdzenia są nieprawdziwe i naruszają dobre imię Spółki" - poinformowała TVP, grożąc niektórym mediom pozwami.

Maryla Rodowicz 19 maja odwołala swój koncert z powodu "atmosfery politycznego skandalu oraz dramatu rodzinnego". W sumie z występów w Opolu zrezygnowało 19 wykonawców.

"Po raz pierwszy zabieram głos w tej sprawie, bo póki co cały czas było o mnie, beze mnie... ale drodzy Państwo nie dam sobie wmówić, że czarne jest białe, a białe jest czarne. Na Festiwalu w Opolu w tym roku nie wystąpię. I jest to moja decyzja. Na znak jedności z tymi, którzy na cenzurowanym byli i nadal pozostali, bo wobec nich nie wywołała się taka burza. Dziękuję wszystkim za publiczne i prywatne wyrazy wsparcia. To bardzo wiele znaczy dla nas jako Polaków" - napisała dwa dni wcześniej Kayah na Facebooku.

Miasto Opole wypowiada TVP umowę dotyczącą organizacji 54. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Powodem tej sytuacji jest niewywiązywanie się Telewizji z zapisów umowy – napisał w specjalnym piśmie do prezesa TVP Jacka Kurskiego prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. Przypomnijmy, już rano prezydent Opola nakazał wstrzymać budowę festiwalowej sceny. Telewizja Polska poinformowała natomiast, że KFPP odbędzie się w zbliżonym terminie. Imprezę planowano wcześniej na 9 czerwca.

- Prezydent Opola jest osobą, która zerwała umowę i to bez żadnych podstaw prawnych – oświadczył prezes TVP w trakcie wywiadu w TVP Info. - Arkadiusz Wiśniewski naraził Opole na wielomilionowe straty. Telewizja wystąpi do prezydenta o wysokie odszkodowanie – podkreślił Kurski. Poinformował również, że Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki odbędzie się, ale w innym niż Opole mieście.

Poseł PiS Dominik Tarczyński dodał tajemniczy wpis, z którego można wnioskować, że festiwal odbędzie się w Kielcach. Jednak w rozmowie z WP nie chciał tego potwierdzić. - To jest tylko taki wstępniak - powiedział WP Dominik Tarczyński. Poseł pochwalił się na Twitterze informacją, że "dał radę" przy załatwianiu nowego miejsca dla organizacji opolskiego festiwalu. Dopytywany o to, na jakim etapie są rozmowy, twierdzi, że "będzie dobrze", a Kielce to "piękne miasto".

jacek kurskikayahtvp
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1196)