PolskaPatron chorych na miłość

Patron chorych na miłość

Wzięliśmy w "Walencinku", czyli bieruńskim kościele pod wezwaniem św. Walentego, ślub 15 sierpnia 1992 roku. Kochamy się nadal. Czy święty nam w tym sprzyja? Szczerze powiem, nie wiem - stwierdza pani Dorota, nauczycielka w SP nr 1 w Bieruniu.

14.02.2004 | aktual.: 14.02.2004 09:42

- A ja uważam, że święty Walenty na pewno niejednokrotnie nam pomagał - twierdzi zdecydowanie jej mąż Mariusz, ratownik górniczy z KWK Ziemowit. Dorota i Mariusz Pilchowie od 12 lat są szczęśliwym małżeństwem, rodzicami Jacka i Pawła.

- Kilkanaście lat temu nikt nie mówił o świętym Walentym jako patronie zakochanych, tylko o patronie chorych. Kościółek nam się podobał ze względu na swoją osobliwość i architekturę. A ponieważ oboje należymy do tej parafii, zdecydowaliśmy się stanąć przed księdzem właśnie tutaj - podkreśla pani Dorota.

- Kościółek zawsze był popularny wśród bierunian i okolicznych miejscowości, zawsze przychodziło tu dużo ludzi, ale nie było to tak skomercjalizowane i tak młodzieżowe jak dzisiaj - mówi Mariusz. - Znam kilka par, które brały tutaj ślub. Co ciekawe, bardziej chcieli go mężczyźni. Wszyscy żyją zgodnie i pogodnie.

- Moja córka Małgorzata i zięć Marcin wzięli tutaj ślub 30 stycznia. Chcieli, żeby ta uroczystość odbyła się tylko w ,Walencinku" i to im się udało. Oboje są bardzo szczęśliwi - podkreśla Stanisława Piekorz z ulicy Księżycowej.

Tego, że przed ołtarzem świętego Walentego wezmą kiedyś ślub, nie wykluczają Anna Bierońska z Bierunia Nowego i Marcin Wiewióra z Lędzin. Ale poważnie jeszcze się nad tym nie zastanawiali. Oboje uczą się i studiują.

Święty Walenty związany jest z Bieruniem od 380 lat, kiedy poza ówczesnymi granicami miasta zbudowano drewniany kościółek pod jego wezwaniem. Z biegiem lat stał się miejscem, do którego podążają tłumy wiernych. Kiedyś byli to głównie chorzy, teraz także zakochani, o czym można przekonać się 14 lutego, w dniu imienin patrona i wielkiego odpustu.

- Są nowożeńcy, którzy przyjeżdżają tu aż z Warszawy - mówi "DZ" Walenty Kocurek (syn Walentego i ojciec Walentego), kościelny tej małej świątyni. - Była w tym roku para z Oświęcimia, która chciała wziąć tutaj ślub 14 lutego, ale w dzień odpustu to niemożliwe.

- Nie jestem przeciwny walentynkowemu świętu. Miłość jest czymś, co trudno odłączyć od chrześcijaństwa. To jest jego główne i najistotniejsze przykazanie - miłość boga i miłość bliźniego. Zatem właściwie każdy święty się tym odznaczał. A jeśli się to w szczególny sposób przypisuje świętemu Walentemu, to proszę bardzo - mówi ks. prałat Jerzy Nyga, który codziennie odprawia w kościółku poranną mszę świętą.

- Człowiek zakochany jest po prostu troszkę chory... ze szczęścia. Ja sam, po 44 latach, jestem szczęśliwy w małżeństwie - stwierdza Walenty Kocurek.

Swój kult świętego bierunianie postanowili dodatkowo podkreślić występując w ubiegłym roku do Stolicy Apostolskiej o ustanowienie św. Walentego patronem miasta. Oficjalnego nadania patronatu dokonał wczoraj metropolita katowicki ks. abp Damian Zimoń. Dzisiaj odbędą się doroczne uroczystości odpustowe. Na godz. 11.30 przewidziano sumę koncelebrowaną przez pochodzącego z Bierunia ks. kard. Stanisława Nagyego.

marian ryglewicz

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)