Pijani zaatakowali ciężarną. Kierowca "nie miał czasu" pomóc?
Kobieta w szóstym miesiącu ciąży miała zostać zaatakowana we wrocławskim autobusie miejskim przez dwie pijane osoby. Poszkodowana twierdzi, że kierowca pojazdu odmówił wezwania policji, gdyż "nie miał na to czasu". Wrocławskie MPK odpowiada, że zachował się zgodnie z obowiązującymi procedurami.
Kobieta w ciąży weszła do autobusu na przystanku pl. Jana Pawła II. Wśród pasażerów siedzących już w środku znajdowały się dwie osoby, które były wyraźnie pijane. Co więcej, miały spożywać alkohol wewnątrz pojazdu. Historię opisał lokalny serwis tuwroclaw.com.
Zaatakowano najpierw matkę pasażerki
Kobieta i mężczyzna, którzy wszczęli awanturę, byli w średnim wieku. Jak opowiadała poszkodowana, "pili alkohol w autobusie, kierowca na to nie reagował".
Z dalszej relacji wynika, że mama kobiety siedziała tyłem do będącej pod wpływem alkoholu pasażerki. - Zaczęła wyzywać moją mamę i pluć w jej stronę. Gdy mama wstała, by się przesiąść, ta wylała na nią piwo - relacjonowała kobieta.
Po chwili agresywna kobieta miała skupić uwagę na pasażerce w ciąży. Rzuciła w jej stronę puszką. Dołączył do niej pijany mężczyzna, który - według relacji pasażerki - podniósł na nią rękę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Krzyknęła i pomachała niedźwiedziowi. Jego reakcja to hit sieci
Kierowca nie zareagował?
Według relacji pasażerki o całej sytuacji został poinformowany kierowca autobusu. Miał jednak odmówić wezwania policji.
- Powiedział, że nie ma na to czasu, a policję i pogotowie możemy wezwać same, gdy dojedziemy na miejsce - opowiadała kobieta dla tuwrocław.com.
Reakcja wrocławskiego MPK
Redakcja lokalnego serwisu skontaktowała się z wrocławskim MPK. Przewoźnik broni kierowcy, twierdząc, że na monitoringu nie widać dokładnie, kto rozpoczął awanturę. Ponadto mężczyzna miał zachować się zgodnie z obowiązującymi go procedurami.
- Zgłosił fakt awantury dyżurnemu ruchu, osoby spożywające alkohol wyprosił z pojazdu w sposób bezpieczny dla pozostałych pasażerów, czyli na najbliższym przystanku, oraz wyraził chęć pomocy dla zgłaszających - powiedziała serwisowi Katarzyna Pawlak, rzeczniczka prasowa MPK Wrocław.
Kierowca miał ponadto zabezpieczyć monitoring na wypadek zgłoszenia sprawy na policję.
Według Wojciecha Jabłońskiego, rzecznika Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu, kobieta poinformowała o zdarzeniu policję telefonicznie. Wszystko wskazuje na to, że miało miejsce przestępstwo, jednak poszkodowana musi dokonać zgłoszenia osobiście na komisariacie.
Źródło: tuwroclaw.com