Pasażer Kolei Mazowieckich potraktowany gazem. "Wygląda mi pan na debila"
Mężczyzna próbujący nagrać interwencję pracowników ochrony Kolei Mazowieckich został potraktowany gazem łzawiącym. Po całym zajściu leżącego na peronie pasażera pozostawiono samemu sobie.
20.02.2020 | aktual.: 20.02.2020 10:42
Do sytuacji, w której ucierpiał pasażer doszło na terenie dworca Warszawa Wschodnia. Mężczyzna chciał kupić bilet do Legionowa, jednak wszedł do pociągu dosłownie chwilę przed startem maszyny, przez co zmuszony był wybrać w aplikacji krótszy bilet ze stacji Warszawa Płudy, ponieważ nie zdążył kupić wejściówki na dłuższą trasę.
Podczas kontroli biletowej kierownik pociągu zdecydował, że poszkodowanemu pasażerowi należy się mandat. Z powodu braku posiadania przy sobie dokumentu tożsamości pracownik Kolei Mazowieckich stwierdził, że jest zmuszony wezwać policję.
- Nie protestowałem, pogodziłem się z konsekwencjami. Wysiedliśmy w Legionowie, tam dołączyło do nas dwóch pracowników ochrony - relacjonuje pan Patryk w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Zobacz także: O krok od tragedii. Pociąg przejechał przy otwartym szlabanie
Gdy ochroniarze podeszli do pasażera, oświadczyli mu, że po wezwaniu patrolu policji zapłaci on mandat w wysokości tysiąca złotych. Mężczyzna odpowiedział, że to nieprawda i zna on swoje prawa, po czym jeden z pracowników ochrony miał nazwać go "debilem".
- Wygląda mi pan na debila, tylko lepiej ubranego – miał powiedzieć do pasażera ochroniarz.
Ochroniarz Kolei Mazowieckich użył gazu
Pasażer zdecydował, że będzie nagrywał całą interwencję wyjął telefon komórkowy. Wtedy uzbrojony w gaz łzawiący mężczyzna spryskał mu twarz. Zwijającemu się z bólu pasażerowi pomogli przechodnie i straż miejska.
- Odpowiedział, że wyglądam mu na debila, tylko lepiej ubranego. Wtedy wyjąłem telefon i uprzedziłem, że będę nagrywał dalszą część interwencji. Wtedy wyjął z kieszeni gaz pieprzowy i prysnął mi nim prosto w oczy.
Po spryskaniu twarzy pasażera zarówno pracownicy ochrony, jak i kierownik pociągu Kolei Mazowieckich odjechali z miejsca zdarzenia. Nie zaczekali też na przyjazd wezwanej wcześniej policji.
Po obejrzeniu nagrań z monitoringu władze KM zdecydowały, że pracownicy ochrony rażąco przekroczyli swoje uprawnienia i usunięto ich z pracy. Oceniane jest także postepowanie kierownika pociągu, który nie pomógł pokrzywdzonemu pasażerowi – informuje "Gazeta Wyborcza".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.