Paryskie wino za bajońskie ceny
Aż 10 tys. euro zapłacono za dwie butelki wina z 1986 r. podczas piątkowo-sobotniej aukcji trunków z piwnic paryskiego magistratu. Smakosze zaciekle walczyli o najcenniejsze zdobycze.
21.10.2006 | aktual.: 22.10.2006 08:06
W municypalnym lombardzie oddano pod młotek wspaniałe wina zgromadzone przez merostwo stolicy Francji w okresie, gdy kierował nim (1977-1995) obecny prezydent Jacques Chirac. Niewielka część z pięciu tysięcy wystawionych na aukcji trunków zakupiona została przez jego następcę, Jeana Tiberiego, mera Paryża z lat 1995-2001.
W piątek merostwo zainkasowało prawie pół miliona euro, w sobotę - prawie 800 tysięcy.
Najcenniejsze okazały się dwie butelki Romanee-Conti rocznik 1986, które kupiono w piątek za 10 tysięcy euro. Cena wywoławcza tego burgunda wynosiła 1.500 euro od sztuki.
Nieco tańsze okazały się wina z Bordeaux. Trzy butelki Chateau Petrus z 1989 r. sprzedano po 4.000 euro. A trzy Lafite Rothschild (bordeaux, pauillac) brytyjski nabywca zdobył za "marne" 2.000 euro.
"To szaleństwo" - powiedział jeden z licytujących, po czym z cicha zaklął po rosyjsku. Mowa Puszkina mieszała się na sali z brytyjskim i amerykańskim akcentem. Byli również Chińczycy i Japończycy.
W sobotę oprócz najdroższych trunków sprzedawano wina za sumy bardziej przystępne, jak beaujolais w cenie wywoławczej 4 euro (pod warunkiem kupienia 12 butelek).
Wyprzedaż win merostwo tłumaczy groźbą zalania piwnic przez Sekwanę, nad którą stoi paryski ratusz.
Jest to jednak licytacja również polityczna. W 2002 r. obecny mer Paryża wniósł do sądu sprawę "kosztów żywienia" małżeństwa Chiraców, które między 1987 a 1995 r. wydało na posiłki i przyjęcia 2,13 miliona euro. Ponad połowę tej sumy zapłacono w gotówce. Postępowanie zamknięto w zeszłym roku z powodu przedawnienia.