Partie opozycyjne sceptyczne co do spotkania ws. uchodźców
Przedstawiciele opozycyjnych partii sceptycznie podchodzą do zaproszenia premier Ewy Kopacz na spotkanie w sprawie problemu uchodźców. Uważają, że informacja w tej sprawie powinna zostać przedstawiona w Sejmie. Na apel pozytywnie odpowiadają PO i PSL.
Szefowa rządu zaprosiła na środę wszystkich liderów partii zasiadających w Sejmie na spotkanie w sprawie problemu uchodźców. Jak podkreśliła, Polska w obliczu kryzysu imigracyjnego chce być solidarna, ale solidarna odpowiedzialnie. Zaznaczyła, że dlatego ważne jest, aby w tej trudnej sprawie Polska mówiła jednym głosem.
- Jak otrzymamy konkretne zaproszenie od pani premier, wtedy się do niego ustosunkujemy. Na razie go nie ma. Mamy jedynie słowne deklaracje - powiedziała rzeczniczka PiS Elżbieta Witek.
Odniosła się do wypowiedzi Kopacz, że nasze możliwości są większe niż zadeklarowane już przyjęcie 2 tys. osób. - Czy godzimy się na większą liczbę? Czy jesteśmy do tego przygotowani? Oczekujemy od rządu informacji, ilu ma być przyjętych uchodźców, kim oni mają być, w jaki sposób mają być sprawdzeni, gdzie mają się znaleźć, kto ma im zapewnić opiekę - podkreśliła Witek.
Politycy SLD i Twojego Ruchu przypominają, że złożyli w Sejmie wniosek o informację rządu w sprawie uchodźców. - To jest tak poważna sprawa, że uważamy, iż wszyscy powinni w tym wziąć udział przy otwartej kurtynie. My ze swojego wniosku nie rezygnujemy i namawiamy, by pani premier przyszła do Sejmu i na posiedzeniu Sejmu poinformowała przy wszystkich o sprawie uchodźców - powiedział rzecznik Sojuszu Dariusz Joński.
Dopytywany, czy ktoś z SLD weźmie udział w spotkaniu, odparł: - Nie idziemy, czekamy na panią premier w Sejmie.
Również współprzewodnicząca Twojego Ruchu Barbara Nowacka uważa, że właściwym miejscem na uzyskanie odpowiedzi na pytanie, czy Polska jest gotowa na przyjęcie uchodźców, "nie są zamknięte gabinety i narady szefów partii parlamentarnych, tylko jednak forum publiczne". Jak tłumaczyła, chodzi o to, by także obywatele mieli szansę dostać tę informację. - Nasz wniosek jest i czeka na to, by premier tę informację jednak składała publicznie, a nie w gabinetach - zaznaczyła.
Zarówno Joński, jak i Nowacka powiedzieli, że ich partie nie otrzymały jeszcze zaproszenia na spotkanie.
Rzecznik Zjednoczonej Prawicy Patryk Jaki powiedział, że jego klub ma poważne wątpliwości co do zasadności spotkania. - Dziwi mnie, że mówi się, że nie ma środków na niepełnosprawne dzieci, brak pieniędzy, aby ściągnąć polskie rodziny z Kazachstanu, a mamy środki na uchodźców. Jeżeli pójdziemy na spotkanie, zadamy o to pytania. Decyzja o naszym udziale zapadnie w środę rano po zebraniu klubu, ale jesteśmy wyjątkowo sceptyczni wobec inicjatywy. Widać, że ma rozgrzać spór polityczny i odwrócić uwagę od porażki PO w referendum, które sama zwołała - zaznaczył Jaki.
Szef klubu PO Rafał Grupiński zadeklarował z kolei, że Platforma odpowie pozytywnie na apel premier Kopacz. - Zgadzam się z tym, co pani premier wygłosiła w swoim apelu - podkreślił.
Grupiński poinformował jednocześnie, że jego klub zgłosi na posiedzeniu Konwentu Seniorów projekt uchwały Sejmu, w którym ma zostać wyrażona solidarność z tymi, którzy "znaleźli się w niebezpieczeństwie, uciekają przed śmiercią ze swoich objętych wojną terytoriów".
Również poseł PSL Stanisław Żelichowski podkreślił, że zgadza się z podejściem szefowej rządu do problemu uchodźców, bo - jak zaznaczył - Ewa Kopacz w tej sprawie nie jest "za bardzo wyrywna". Zdaniem Żelichowskiego uchodźcy, którzy uciekają z obawy przed utratą życia i trafiają do obozów w Turcji czy Libii, z reguły nie mają pieniędzy, by wyjechać stamtąd do Europy, a ci, którzy się na to decydują, to są uchodźcy ekonomiczni. - Nikt mi nie powie, że w Turcji, czy w Grecji do nich strzelają - dodał.
Polityk ludowców zaznaczył, że na temat uchodźców koalicjanci powinni rozmawiać również z opozycją, która "twierdzi, że idzie po władzę", by - jak wyjaśnił - jej przedstawiciele uczestniczyli w "ważniejszych decyzjach, które w przyszłości będą wymagały określonych działań państwa".
W oświadczeniu Kopacz deklarowała, że Polska jest gotowa zrobić więcej w sprawie uchodźców. Nasze możliwości są większe niż zadeklarowane już przyjęcie 2 tys. osób; podział obciążeń musi być częścią całościowego planu - mówiła. Jak podkreśliła, odnosząc się do coraz liczniej przybywających do Europy uchodźców, "w ciągu ostatnich tygodni sytuacja zmieniła się diametralnie, przybrała wręcz wymiary prawdziwej katastrofy humanitarnej".