Partie idą ławą
Partie polityczne rekomendowały kilka
tysięcy swoich ludzi na przyszłych ławników - pisze "Gazeta
Wyborcza". To zagraża apolityczności sądów - alarmuje Ministerstwo
Sprawiedliwości i zapowiada, że zakaże prezesom sądów powoływanie
ławników z partyjną rekomendacją.
Rady największych miast właśnie biorą się do wyboru ławników - "społecznych sędziów", którzy uczestniczą w rozprawach, a przy głosowaniu nad wyrokami mogą nawet przegłosowywać zawodowych sędziów. W poniedziałek wybory w Poznaniu i Katowicach, we wtorek w Bydgoszczy. Jak ustaliła "GW", na przygotowanych już listach kandydatów aż roi się od działaczy partyjnych i członków różnych ugrupowań - także mniej aktywnych w bieżącej polityce, jak Ruch Społeczny czy Chrześcijańska Demokracja-Stronnictwo Pracy.
Tymczasem, jak twierdzi zastępca dyrektora departamentu legislacyjno-prawnego resortu sprawiedliwości, Andrzej Niewielski: "Konstytucja wprowadza wymóg apolityczności wymiaru sprawiedliwości, co oznacza, że ławnicy muszą być wolni od jakiegokolwiek oddziaływania partii". Okazuje się jednak, że niektórzy prawnicy, np. w Bydgoszczy i Gdańsku, inaczej interpretują stosowne przepisy, także ustawę Prawo o ustroju sądów powszechnych.
"GW" odnotowuje, że ostatni głos należy do prezesów sądów. To oni będą powoływać ławników. W spisie osób przesłanym do sądów z urzędów, znajdą się informacje, kto kogo rekomendował. Ci z nadania partyjnego nie zostaną powołani. Ministerstwo poinformuje sądy o zakazie przyjmowania do pracy ławników z politycznej rekomendacji - zapewniono gazetę.