ŚwiatParlament ukraiński przerwał obrady

Parlament ukraiński przerwał obrady

12.12.2007 15:50, aktualizacja: 12.12.2007 16:06

Szefowie klubów parlamentarnych w ukraińskiej
Radzie Najwyższej nie osiągnęli porozumienia co do kontynuacji
obrad, wobec czego środowe posiedzenie parlamentu przeniesiono na
czwartek - poinformował jeden z czołowych polityków Bloku Julii
Tymoszenko, Josyp Winski.

Nie wiadomo, czy w czwartek dojdzie do powtórki głosowania nad odrzuconą we wtorek przez parlament kandydaturą Julii Tymoszenko na szefa rządu.

Przedstawiciele opozycyjnej prorosyjskiej Partii Regionów ustępującego premiera Wiktora Janukowycza, którzy we wtorek i środę blokowali trybunę parlamentu, oświadczyli, że prozachodnia koalicja Bloku Tymoszenko z blokiem Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona (NU-LS) zamiast Tymoszenko powinna zaproponować na stanowisko premiera innego kandydata.

Koalicja musi się zebrać i wysunąć nową kandydaturę na premiera. To będzie mądre - powiedziała deputowana Partii Regionów Hanna Herman.

Jej kolega partyjny Taras Czornowił poinformował natomiast, że Partia Regionów chce powrócić do rozmów o tzw. szerokiej koalicji, czyli faktycznie o pozostaniu przy władzy. Nie wiadomo jednak, z kim miałaby w tę koalicję wejść. Blok Tymoszenko i NU-LS od kilku miesięcy zdecydowanie odrzucają taką możliwość.

Zmiana kandydata na premiera to już kolejny postulat deputowanych Partii Regionów. Najpierw zażądali, by posłowie koalicyjni przeprosili ich publicznie za oskarżenia o przeszkadzanie podczas wtorkowego głosowania nad kandydaturą Tymoszenko, w którym koalicja przegrała.

Następnie, jak poinformował bliski współpracownik Tymoszenko Ołeksandr Turczynow, Partia Regionów z komunistami i Blokiem Wołodymyra Łytwyna chciała większej liczby stanowisk szefów komisji parlamentarnych.

Uzgodniliśmy podział wszystkich komitetów, a dla zaspokojenia potrzeb naszych oponentów byliśmy nawet zmuszeni do zwiększenia ich liczby - powiedział Turczynow na konferencji prasowej w kuluarach parlamentu.

Po wtorkowym nieudanym głosowaniu nad kandydaturą premiera, w środę rano prezydent Wiktor Juszczenko ponownie przedłożył ją parlamentowi. We wtorek do objęcia stanowiska zabrakło Julii Tymoszenko zaledwie jednego głosu. Poparło ją 225 deputowanych w 450-osobowej Izbie.

Po ogłoszeniu wyników głosowania dysponujący 227 mandatami koalicjanci oświadczyli, że nie zadziałały karty do głosowania dwóch spośród nich.

Przewodniczący parlamentu Arsenij Jaceniuk zarządził wówczas głosowanie nad wnioskiem o powtórkę głosowania nad kandydaturą premiera. Kiedy deputowani koalicji zaczęli już naciskać guziki, członkowie Partii Regionów zablokowali trybunę, a jeden z nich wykradł Jaceniukowi jego kartę do głosowania. Na tablicy z wynikami głosowania znowu pojawiła się liczba 225.

Koalicjanci ogłosili, że wyniki obu głosowań to efekt czyjejś ingerencji w system informatyczny parlamentu. Tymczasem komisja międzyresortowa składająca się m.in. z funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości w działaniu systemu.

Opozycja ze swej strony orzekła, że wynik głosowań to "znak Boży" i dowód, że prozachodnia pomarańczowa koalicja z większością dwóch głosów w parlamencie nie jest zdolna do działania.

Tymczasem, jak ocenił ekspert Akademii Dyplomatycznej Ukrainy Ołeksandr Palij, działania prowadzone przez partię Janukowycza w parlamencie są kolejnym dowodem, że pochodzący z Doniecka politycy nie potrafią godnie rozstać się z władzą.

Partia Regionów, wiedząc, że musi ostatecznie pożegnać się z rządami, robi wszystko, by pożegnanie to za wszelką cenę opóźnić - powiedział. (mg)

Jarosław Junko

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także