Paraliż w sądach? Protest pracowników i reakcja resortu Ziobry
Pracownicy cywilni sądów domagają się podwyżek, a jedną z form protestu ma być wykorzystanie dni wolnych, również ze względu na stan zdrowia. Dyrekcje sądów alarmują o zagrożeniu paraliżem pracy. Pytania ws. podwyżek dla pracowników administracji w sądach trafiły do Ministerstwa Sprawiedliwości.
Pracownicy sądów masowo idą na zwolnienia - informuje Onet, podając, że tylko w jednym z sądów rejonowych w Łodzi w pracy nie było co trzeciej osoby z obsługi administracyjnej.
Rzeczniczka łódzkiego Sądu Okręgowego precyzuje, że obecnych było 138 na 383 zatrudnionych. Jednak we wtorek w sądach okręgi stawiło się jeszcze mniej osób, bo 130.
- Wydałam zarządzenie, że z powodu nieobecności protokolantów oraz pracowników sekretariatu wszystkie rozprawy zostają odwołane - wyjaśnia w rozmowie z portalem łódzka sędzia.
Zobacz też: Groźby pod adresem Biedronia. Nowe informacje
Z ustaleń Onetu wynika, że przez akcję pracowników administracyjnych masowo trzeba było odwoływać również w w Zielonej Górze, Płocku czy Nowym Dworze Mazowieckim.
Przedstawicielka Związku Zawodowego Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości "Ad Rem" nie chciała podać dziennikarzom portalu swoich danych, ale przekazała, że zarobki są "skandalicznie niskie", a żądania podwyżek przedstawiane są co najmniej od lipca.
Protest w sądach. "Minister nasłał kontrolę"
Jak podaje Onet, wiceminister sprawiedliwości Michał Woś "postanowił nasłać kontrole z ZUS" na tych pracowników sądów, którzy nie byli w pracy. Minister nie chciał telefonicznie skomentować sprawy. Przedstawiciele resortu Zbigniewa Ziobry zapowiedzieli skomentowanie tej sprawy.
Przypomnijmy: o podwyżki walczą również pracownicy cywilni policji, których nie obowiązują ustalenia ws. płac mundurowych.