Parafianie skarżą się na księdza. "Wymusza od nas pieniądze"
Mieszkańcy Jasionki (woj. podkarpackie) piszą w sprawie swojego proboszcza do Archidiecezji w Przemyślu. Duchowny wpadł na pomysł, aby to mieszkańcy sami zbierali pieniądze na kościół i przynieśli kwotę na plebanię.
13.03.2018 | aktual.: 13.03.2018 13:52
Proboszcz podzielił parafian na grupy liczące 20 domów. Każda z nich dostała zeszyt, w którym musi zapisywać, kto ile dał pieniędzy na wsparcie kościoła. Mieszkańcy sami mają zbierać fundusze, a na końcu jeszcze zanieść je na plebanię - informuje portal natemat.pl.
Ksiądz nie widzi w swojej postawie nic złego. - Nikt nikogo nie zmusza, a kuria o wszystkim wie i nie ma pretensji. Wszystko jest dobrowolne - mówi zainteresowany. Sami parafianie widzą sprawę inaczej i wysłali do archidiecezji anonimową skargę.
- Jesteśmy zmuszani chodzić co miesiąc po sąsiadach i wymuszać od nich pieniądze. A potem jeszcze musimy się z nich rozliczać - brzmi fragment pisma. Sprawa duchownego jest teraz analizowana przez kościelne władze.
Mieszkańcy zarzucają księdzu, że nie wiedzą, na co są gromadzone fundusze. - Do tej pory przy kapliczce położył tylko 300 metrów kwadratowych kostki. A po jego poprzedniku zostało ok. 100 tys. zł - opowiada jedna z mieszkanek Jasionki.
Duchowny twierdzi, że zbiera na przykościelny parking. Odrzuca też oskarżenia o wydawanie pieniędzy na samochód, skuter śnieżny i motor. Mieszkańcy się buntują, ale płacą, bo obawiają się, że będą wytykani albo nie dostaną chrztu czy pogrzebu. - Tu chodzi o transparentność. Nigdy nic nikomu nie wypomniałem - broni się proboszcz.
Źródło: natemat.pl