Papież z patriarchą jak bin Laden z Bushem
Prawosławny metropolita Taszkentu i Azji Środkowej Władimir powiedział w wywiadzie dla Izwiestii, że spotkanie Jana Pawła II z patriarchą Aleksijem II można by porównać z przyjęciem Osamy bin Ladena przez prezydenta George'a W. Busha.
Według Władimira, patriarcha Moskwy i Wszechrusi nie może zapomnieć o cierpieniach, jakich doznali prawosławni i przyjąć papieża, nawet jeśli chce on zwrócić Rosji cudowną ikonę Matki Boskiej Kazańskiej.
Metropolita pytany, czy w związku z tym, że papież zamierza podczas ewentualnej wizyty w Rosji zwrócić Kościołowi prawosławnemu jego cudowną ikonę Matki Boskiej Kazańskiej, odpowiedział porównaniem: Proszę sobie wyobrazić, że Osama bin Laden znajdzie gdzieś autograf Abrahama Lincolna i zechce tę relikwię wręczyć osobiście prezydentowi Bushowi. Lincoln to bohater narodowy USA, jednak dla przywódcy tego państwa uściśnięcie dłoni "terrorysty nr 1" oznaczałoby zbezczeszczenie pamięci ofiar 11 września. Podobnie nawet dla odzyskania wielkiej prawosławnej świętości patriarcha nie może zapomnieć o cierpieniach prawosławnych, którzy stali się ofiarami przemocy ze strony unitów.
Metropolita wyraził przy tym opinię, że Watykan nie jest państwem przyjaźnie usposobionym wobec Rosji. Watykan ma ogromne wpływy w świecie - powiedział Władimir. Trzeba być naiwnym człowiekiem, żeby sądzić, iż jest to państwo nam przyjazne. Ustanowienie katolickich diecezji to stworzenie w Rosji struktur innego państwa bez uzgodnienia z rosyjskim MSZ - podkreślił rosyjski hierarcha, nawiązując do podniesienia do rangi diecezji czterech istniejących na terytorium Rosji administratur apostolskich. Stało się to zarzewiem ostatniego konfliktu między Watykanem a rosyjskim Kościołem prawosławnym.
Jednocześnie z wywiadem z metropolitą Władimirem Izwiestia zamieściły w tym samym numerze wywiad ze "zwierzchnikiem misji katolickiej w Rosji", metropolitą katolickim w Moskwie arcybiskupem Tadeuszem Kondrusiewiczem.
Nie traktujemy Rosji jako kraju misyjnego - powiedział arcybiskup. Prawosławie ma tu tysiącletnią historię. Inny problem to prozelityzm, pozyskiwanie dusz. Jednak Kościół prawosławny dysponuje tymi samymi środkami zbawiania duch, co i my, tymi samymi siedmioma tajemnicami. Moim zdaniem, lepiej niech człowiek będzie prawosławnym niż biegającym z Kościoła do Kościoła. Przypadki przechodzenia z prawosławia na katolicyzm są jednostkowe. Inna sprawa to człowiek nie ochrzczony, ten nie należy do nikogo - wskazał abp Kondrusiewicz. (aka)