Papież wypije, my nie
Od jutra czeka nas przymusowa abstynencja. W restauracji kelner nie poda nam lampki wina, a w sklepie nie kupimy piwa. Są jednak osoby, których abstynencja nie obowiązuje.
24.05.2006 | aktual.: 24.05.2006 10:22
Rząd wprowadził całkowity zakaz sprzedaży alkoholu w miastach, które odwiedzi papież. W czwartek i w piątek prohibicja obowiązuje w stolicy, w piątek w Częstochowie, a w sobotę i niedzielę w Krakowie.
Premier surowo obszedł się z mieszkańcami Mazowsza, Śląska i Małopolski – w tych województwach nie kupimy silniejszych trunków. Czym kierował się rząd, wprowadzając prohibicję? Premier nie uzasadnił swojej decyzji. Prawdopodobnie chodzi o godne przeżycie wizyty papieskiej, uniknięcie burd. Wiadomo, co wiąże się z alkoholem – tłumaczy Beata Żmijewska z Centrum Informacyjnego Rządu.
Jednak zakaz nie dotyczy wszystkich. Wykwintne wino będzie pił sam Benedykt XVI, a także dostojnicy kościelni i rządowi (w tym autor zakazu Kazimierz Marcinkiewicz) towarzyszący Ojcu Świętemu. Podamy włoskie wino, białe lub czerwone – zdradza współpracownik Giancarlo Russo, oficjalnego kucharza Episkopatu Polski.
Alkohol znajdzie się też na pokładzie boeinga LOT-u, którym papież przyleci do Polski.
Dlaczego urzędnikowi wolno więcej niż zwykłemu obywatelowi? U nas nie kosztuje się wina, tylko pije na umór. Jakie świadectwo dalibyśmy, gdyby w światowych mediach pokazano pijacką burdę? – pyta rektor warszawskiej kurii ks. Grzegorz Kalwarczyk.