Papież: w Kościele były skandale z orzeczeniem nieważności małżeństwa
Papież Franciszek przyznał, że w Kościele doszło do skandali przy wydawaniu orzeczeń o nieważności małżeństwa. Ujawnił, że sam wyrzucił urzędnika z kościelnego trybunału, który sprzedawał takie dokumenty. Osoba ta miała żądać 10 tysięcy dolarów za załatwienie dwóch orzeczeń - cywilnego i kościelnego.
05.11.2014 | aktual.: 05.11.2014 14:01
Podczas audiencji dla uczestników watykańskiego kursu postępowania kanonicznego, zorganizowanego przez Trybunał Roty Rzymskiej, do którego trafiają sprawy o unieważnienie małżeństw, papież powiedział: - Były także publiczne skandale.
- Musiałem dawno temu zwolnić z trybunału osobę, która mówiła: "10 tysięcy dolarów i załatwię dwa orzeczenia - cywilne i kościelne" - podkreślił Franciszek odnosząc się do czasów swej posługi biskupiej w Argentynie.
- Proszę, tak się nie robi - dodał w improwizowanym przemówieniu. To nie może być okazja do "interesów" - przypomniał.
Papież za usprawnieniem procedur kanonicznych
Papież położył nacisk na konieczność usprawnienia i przyspieszenia procedur kanonicznych przy zachowaniu zasady sprawiedliwości i podkreślił, że mówiono o tym podczas październikowego synodu biskupów na temat rodziny. - Ileż ludzi latami czeka na orzeczenie - dodał.
Na synodzie dyskutowano także o tym, że procedury te powinny być bezpłatne. Papież wyraził opinię, że należy się nad tym zastanowić.
- Kiedy interes duchowy powiązany jest z ekonomicznym, to nie jest po Bożemu - powiedział Franciszek.
Zwrócił on też uwagę na konieczność miłosierdzia, bo - jak zauważył - "wiele osób potrzebuje słowa Kościoła na temat ich sytuacji małżeńskiej; na tak, na nie, byle było sprawiedliwe".
- Niektóre procedury są długie i tak ciężkie, że nie pomagają. Ludzie rezygnują - powiedział papież. Przywołując przykład swego rodzinnego Buenos Aires stwierdził, że działa tam trybunał międzydiecezjalny, do którego ludzie przyjeżdżają nawet z odległości 240 kilometrów z 15 różnych diecezji.
- Tak nie można, nie do pomyślenia jest, że prości ludzie muszą podróżować do trybunału, tracić dni pracy, także premie - oświadczył Franciszek.