Papież pozdrawia ze śmigłowca
Podobnie jak wielokrotnie czynił to Jan Paweł II, Benedykt XVI zdecydował się na pewne odstępstwo od przyjętego wcześniej programu
swej podróży. W drodze powrotnej z Bari na południu Włoch do
Watykanu papież pozdrowił z pokładu śmigłowca mieszkańców
miejscowości Duronia w regionie Molise.
Nadzieję na to, że Benedykt XVI zechce choć na chwilę odwiedzić miasteczko, miały jego władze. Jeszcze w sobotę mówił o tym burmistrz. Jego zapał starały się jednak ostudzić włoskie media, podkreślając, że nowy papież wybrał inny niż jego poprzednik styl podróżowania - z wyraźnie wyznaczonym celem, bez żadnych zmian, dodatkowych punktów i spotkań.
Tymczasem okazało się, że inicjatorem trwającej zaledwie kilkadziesiąt sekund "wizyty" nad Duronią był pochodzący stamtąd pilot papieskiego helikoptera i to on rozbudził nadzieję w swych ziomkach. Za jego namową mieszkańcy ułożyli na terenie boiska ogromny napis "Niech żyje papież".
Dlatego też, gdy tuż po godz. 13 Benedykt XVI wracał do Rzymu ze swej pierwszej podróży, zgodził się na to, by przelecieć nad rodzinnymi stronami pilota. Z pokładu maszyny pozdrowił tysiąc mieszkańców, zgromadzonych na murawie.
Sylwia Wysocka