Papież Franciszek jest zagrożeniem dla tradycjonalistów w Watykanie
Po wielkiej euforii, jaką wywołał wybór Jorge Maria Bergoglia na papieża i jego niekonwencjonalne gesty oraz skromność, w Watykanie widać pierwsze oznaki niezadowolenia. Niektórzy elektorzy Franciszka z Kurii Rzymskiej zaczynają zdawać sobie sprawę, że tego papieża nie da się kontrolować.
02.04.2013 | aktual.: 02.04.2013 13:22
- To papież niewygodny. W Watykanie otaczają go należnym szacunkiem, jako nowego szefa. Ale jego upór, by zachowywać się jak "biskup ubogi", zaczyna drażnić, co bardziej konserwatywnych prałatów - słowa Marco Politiego obiegły już świat, stając się pierwszym sygnałem tego, że za Spiżową Bramą znowu rośnie napięcie. Model Kościoła ubogich, do jakiego wraca Franciszek nie odpowiada także licznym hierarchom lokalnym, ale nie tylko to jest powodem niezadowolenia.
"Jorge Mario Bergoglio jest chyba najgorszy"
- Alarm zadzwonił zaraz po jego wyborze, gdy Franciszek pojawił się w Loży Błogosławieństw ze swoim zwyczajnym żelaznym krzyżem i bez czerwonej peleryny. Już wtedy tradycjonaliści katoliccy przywiązani do mszy przedsoborowej po łacinie kręcili nosem - napisał Alessandro Speciale, jeden z watykanistów portalu Vaitican Insider. "Curriculum" argentyńskiego papieża od razu wywołało krytykę fanów rytu trydenckiego. "The Horror" podsumował syntetycznie wybór Bergoglia pewien południowoamerykański dziennikarz w analizie opublikowanej przez tradycjonalistyczny blog Rorate Coeli, pisząc, że "ze wszystkich najmniej odpowiednich kardynałów Jorge Mario Bergoglio jest chyba najgorszy. Nie dlatego, że zapowiada otwarcie doktrynę przeciwko wierze i moralności, ale dlatego, że sądząc po jego pracy, jako arcybiskupa Buenos Aires - wydaje się, że wiara i moralność nie mają dla niego żadnego znaczenia".
Niezadowolenie tradycjonalistów bierze się z tego, że Bergoglio w swojej archidiecezji zabronił odprawiania Nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego (czyli mszy trydenckiej, odprawianej po łacinie), na którą przyzwolił Benedyk XVI w swoim motu proprio Summorum Pontificum, mając nadzieję, że to polepszy stosunki z lefebrystami. Pod tym względem Franciszek, przywiązany do reformy liturgicznej mającej miejsce po Soborze Watykańskim II jest bliższy Janowi Pawłowi II, a nawet bardziej postępowy od niego. Tradycjonaliści katoliccy jego zachowanie traktują jednak, jako "modernistyczne nowinki".
Otwartą wrogość zwolenników mszy trydenckiej - którzy po wyborze Bergoglia na papieża czują się wyraźnie zagrożeni - wywołał fakt, że podczas nabożeństwa w Wielki Czwartek umył on nogi dwóm dziewczynom osadzonym w rzymskim więzieniu dla nieletnich. Bergoglio praktykował już ten obyczaj w Archidiecezji Buenos Aires, ale taki gest w wykonaniu papieża w Watykanie był czymś zupełnie nowym i szokującym. Franciszek został oskarżony przez blogerów Rorate Coeli o dawanie "złego przykładu" oraz o "pogwałcenie praw Kościoła". Tradycjonaliści z Rorate Coeli uznali, że ten fakt "zakończył reformę reformy" (jak określa się próbę powrotu do liturgii i tradycji przedsoborowej), którą rozpoczął Benedykt XVI.
Kim naprawdę jest nowy papież?
Media, które do tej pory zachwycały się niesamowitymi gestami Franciszka, starają się oceniać go mniej powierzchownie i ustalić, kim jest naprawdę nowy papież.
Ignacjo Ingrao, watykanista włoskiego tygodnika "Panorama" napisał, że to trochę Albino Luciani (Jan Paweł I) i trochę Che Guevara, który tak jak on - twardy i uczuciowy jednocześnie - stanie się wkrótce ikoną współczesnej popkultury. Popularności Franciszkowi rzeczywiście nie brakuje, o czym świadczy 250 tysięcy wiernych, którzy uczestniczyli na Placu Świętego Piotra w mszy odprawionej w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego. I to będzie prawdziwa "broń" tego pontyfikatu. Nie ulega też wątpliwości, że to papież otwarty na ekumenizm zarówno w stosunku do innych religii, jak i kościołów oraz wielki lider polityczny, dla którego najważniejszy jest pokój na świecie. Wszystko to wzmocni popularność Franciszka i jego pozycję.
Pierścień, jaki wybrał papież wzoruje się na szkicu przygotowanym dla Pawła VI i nie jest to przypadek. Franciszek odwołuje się do tradycji Kościoła ubogich a przede wszystkim do "Paktu katakumb", który na kilka dni przed zakończeniem Soboru Watykańskiego II - 16 listopada 1965 roku podpisało 40 ojców soborowych zebranych w Katakumbach Domitylli w Rzymie, ślubując życie w ubóstwie zgodnie z naukami Chrystusa.
Kościół skromny i miłosierny, odwaga w okazywaniu czułości, przywołanie księży do tego, aby byli pastorami mającymi zapach stada owiec oraz zaskakujące gesty nowego papieża nie są obliczone tylko na medialny efekt - mówią o tym, że Franciszek ma zamiar dokonać głębokiej reformy moralnej Kościoła i zmienić nawyki hierarchii kościelnej.
Papież niewygodny dla lewicy
Jak pisze Ingrao w swoim artykule, nowy papież przywiązuje dużą wagę do sakramentów. - Dziś księża w wielu krajach świata odmawiają sakramentów rozwodnikom, parom żyjącym bez ślubu, dzieciom rodziców nieochrzczonych czy samotnym matkom. Franciszek ma zamiar zapobiegać sekularyzacji wychodząc na przeciw jak największej ilości wiernych chcących powrócić na łono Kościoła, gdyż uważa on, że pierwszeństwo ma miłosierdzie a nie kara - twierdzi watykanista "Panoramy".
Nie należy jednak ulegać iluzji, że Jorge Mario Bergoglio będzie równie miłosierny w stosunku do homoseksualistów, dla nieletnich lub zgwałconych kobiet w ciąży, dla zwolenników in vitro, eutanazji czy choćby antykoncepcji. Właśnie na tym polu w ostatnich latach miał miejsce konflikt pomiędzy arcybiskupem Buenos Aires i prezydent Argentyny Cristiną Kirchner.
Otwarcie duszpasterskie i rygor moralny godny najbardziej zatwardziałych integrystów katolickich, to cechy nowego papieża, który pod tym względem jest "wilkiem w owczej skórze" gotowym przeciwstawić się każdej władzy politycznej. Dziwi więc, że niektórzy lewicowi politycy przywitali Bergoglia z tak wielkim entuzjazmem, jakby to był rzeczywiście Che Guevara Kościoła, skoro jezuici w Ameryce Łacińskiej popierali teologię wyzwolenia.
Lewica miała już pierwsze bolesne starcie z nowym papieżem, gdy oskarżyła go o współpracę z reżimem argentyńskim. Konfliktów w niedalekiej przyszłości będzie więcej. Co powiedzą lewowi politycy, którzy dziś wychwalają papieża przywołującego lokalne hierarchie do życia w prawdziwym duchu Chrystusa, gdy rozpocznie on wielką krucjatę w obronie wartości chrześcijańskich oraz przewagi prawa naturalnego nad prawem stanowionym?
Jak Bergoglio zreformuje Kurię?
Wszyscy ci, którzy łudzili się, że zagraniczny papież poświęci się ewangelizacji i pozostawi Kurię Rzymską w spokoju, dziś zrozumieli, że Bergoglio ma jasne idee i chce rządzić. Franciszek nosi się z zamiarem wprowadzenia reform za Spiżową Bramą i to być może w sposób najbardziej drastyczny - nie tylko zmiany na najwyższych szczeblach hierarchii watykańskiej i wprowadzenie nowego, skromnego "stylu franciszkańskiego", ale nawet zamknięcie niektórych dykasteriów (urząd administracyjny Kościoła katolickiego), obniżenie kosztów i uproszczenie całej biurokratycznej machiny. Nominacje, które mają nastąpić już wkrótce, pokażą, co dokładnie planuje.
Nowy papież ma już w ręku tajny raport trzech kardynałów powstały z woli Benedykta XVI po aferze Vatileaks i będzie mu on pomocny w ocenie sytuacji oraz w dokonaniu reform. Wydaje się jednak, że nie ma zamiaru poddawać się żadnym sugestiom i przywiązywać wagi do przeszłości. Liczy się dla niego jedynie lojalność. Jego recepta jest prosta: "Mam swój plan i będę go realizować. Jesteście ze mną lub nie ma dla was miejsca u mojego boku".
Jezuita w przebraniu franciszkanina
Wielu watykanistów jest zgodnych, że Franciszek to papież, który nie będzie szedł na kompromisy. Uparty, indywidualista i niewygodny - zarówno dla tradycjonalistów, konserwatywnej hierarchii kościelnej, która nie chce zrezygnować z przywilejów, jak i dla lewicy oraz wszystkich tych, którzy mają odmienne cele polityczne.
Bergoglio przyjął imię Franciszka, ale nie jezuity Franciszka Ksawerego, ponieważ bliżej mu do założyciela zakonu franciszkanów niż do jezuickiego apostoła Indii. W głębi duszy pozostaje jednak jezuitą - jest nie tylko pasterzem, ale i wyrafinowanym, przebiegłym politykiem potrafiącym sprawować władzę. Na ile jednak pozwoli mu na to Kuria Rzymska, zastanawiają się już niektórzy watykaniści. Nie zawsze wola papieża idzie w parze z interesami Watykanu.
Z Rzymu dla WP.PL Agnieszka Zakrzewicz