Papierowi posłowie
Posłowie co roku muszą rozliczyć się z
pieniędzy, które otrzymują z Kancelarii Sejmu na prowadzenie
swoich biur poselskich. Miesięcznie to około 12 tys. zł. "Głos
Szczeciński" sprawdził jak te pieniądze zachodniopomorscy
parlamentarzyści wykorzystali.
Najbardziej zaskakujące są deklarowane wydatki na materiały biurowe. Kwoty wpisane w te rubryki są w przypadku niektórych posłów zastanawiające. Elżbieta Romero (SdPl), Czesław Marzec (SLD), Bohdan Kopczyński (niezrzeszony) i Jacek Piechota (SLD) wydali na nie od 16 do 20 tys. zł.
Posłowie twierdzą, że drogi jest papier zarówno do ksero, jak i faksu, że sporo kosztują tonery oraz tusze do drukarek. Gazeta sprawdziła: zakładając, że poseł wydał 5 tys. zł, czyli jedną czwartą deklarowanej kwoty, tylko na papier, oznacza to, że w ciągu roku kupił ćwierć miliona kartek.
Deklarowane kwoty dziwią tym bardziej, że są posłowie, którym wystarczyło w ciągu roku na te cele 1,2 tys. zł. Tyle wydał Krzysztof Zaremba (PO).
Posłem, który co roku swoimi deklaracjami wywołuje liczne pytania jest Bohdan Kopczyński, kiedyś LPR, dziś poseł niezależny. Kopczyński dostaje z pieniędzy podatników fundusze na prowadzenie biura poselskiego, ale go nie prowadzi. Wydatki ma jednak imponujące: rachunki telefoniczne - 12 tys. zł, wynagrodzenia dla swoich asystentów - 50 tys. zł. Aż 20 tys. zł poseł wydał na artykuły biurowe. Pozostaje tylko pytanie po co te artykuły biurowe skoro biura nie ma.
Dzięki poselskim deklaracjom można też poznać, który z parlamentarzystów najbardziej ceni swoich współpracowników. Otóż w zachodniopomorskim największe pieniądze dla nich przeznacza Artur Balazs. Rocznie jest to prawie 79 tys. zł. Dobrze płaci też Jacek Sauk - prawie 63 tys. zł, Krzysztof Zaremba - 60 tys. zł, Bożena Kozłowska - 57 tys. zł i Stanisław Kopeć - 56 tys. zł. Większość posłów na wynagrodzenia dla współpracowników przeznaczyła od 25 do 40 tys. zł rocznie.(PAP)