Panika na Podkarpaciu. Ludzie boją się dzików
W Tyczynie na Podkarpaciu zwierzęta sieją spustoszenie w przydomowych ogródkach. Są bardzo zuchwałe. Ludzie boją się wychodzić z domów - piszą "Nowiny"
Spustoszyły już kilkanaście działek.
Nawet dwa razy w tygodniu przechodzą całą watahą przez nasze ogrody. Nie boją się włączonego radia ani dźwięku uderzanych o siebie garnków - skarżą się mieszkańcy Tyczyna.
Jak informuje dziennik z podobnym problemem borykają się także mieszkańcy Kąkolówki w gm. Błażowa.
- Dziki podchodzą blisko zabudowań z dwóch powodów. Po pierwsze, człowiek osiedla się coraz bliżej lasów, a po drugie, nie mogą znaleźć jedzenia z dala od domów, gdzie jest coraz więcej nieużytków. Jedzą w zasadzie wszystko – pędraki, rośliny, bulwy, bardzo lubią też kukurydzę - wyjaśniają eksperci.
Specjaliści uspokajają jednak, że o tej porze roku zwierzęta nie powinny być groźnie, na widok człowieka uciekają. Tylko w wyjątkowych sytuacjach na wiosnę, kiedy rodzą się małe locha może zaatakować broniąc potomstwa.
W tym sezonie łowieckim do odstrzału przeznaczono w woj. podkarpackim 3450 dzików. Zdaniem myśliwych to powinno znacząco wpłynąć na ograniczenie szkód i zredukować szybko rosnącą populację tych zwierząt.
Źródło: "Nowiny"