"Pamiętam to spotkanie, Wałęsa wcale się nie przyznał"

Były działacz opozycji Bogdan Lis jako "nadużycie" określił twierdzenie Krzysztofa Wyszkowskiego, że Lech Wałęsa na jednym ze spotkań działaczy Wolnych Związków Zawodowych w 1979 r. sam przyznał się, że był agentem. Pamiętam to spotkanie. To zebranie było akurat poświęcone Grudniowi'70 i Wałęsa jako członek komitetu strajkowego dużo opowiadał o tamtym czasie - powiedział Bogdan Lis, który jest obecnie posłem Demokratycznego Koła Poselskiego.

"Pamiętam to spotkanie, Wałęsa wcale się nie przyznał"
Źródło zdjęć: © PAP

19.06.2008 | aktual.: 19.06.2008 20:06

Co się stało pod komendą milicji?

Jak wspomina Lis, spotkanie to odbyło się w gdańskim mieszkaniu Joanny i Andrzeja Gwiazdów; Wałęsa relacjonował wówczas działaczom Wolnych Związków Zawodowych m.in. jak szedł na czele pochodu stoczniowców, aby uwolnić aresztowanych wcześniej robotników.

Kiedy dotarli pod budynek komendy milicji, Wałęsa wszedł do środka i wyszedł po jakimś czasie z tubą i zaczął przemawiać do ludzi, aby się uspokoili, bo stoczniowcy zostaną zwolnieni. Po chwili jednak na manifestujących natarły siły porządkowe i milicji i ludzie czując się oszukani, zaczęli krzyczeć do Wałęsy, że jest zdrajcą i agentem - opowiada Lis.

Według Lisa Wałęsa przyznał wówczas także, że został następnie wezwany na milicję. Wówczas naciskano na niego, żeby pomógł uspokoić kolegów. Pytano go, czy może współpracować, aby uniknąć ofiar. I wtedy podpisał jakiś papier. Ale z tego co mówił Wałęsa, to nie była żadna agentura - relacjonuje Lis.

Lis nie pamięta, aby spotkanie z udziałem Wałęsy było nagrywane. Nie wyklucza jednak, że tak mogło być. Niektóre nasze spotkania były nagrywane, a potem ich treść była drukowana w piśmie WZZ "Robotnik Wybrzeża" - powiedział.

Co jest w nagraniu?

Spotkanie było jednak nagrywane. Tak twierdzi były działacz WZZ Krzysztof Wyszkowski. Według niego taśmę ma obecny marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Kto nagrywał spotkanie? Inny działacz Wolnych Związków Zawodowych Andrzej Bulc. W wywiadzie dla TVN24 Bulc podkreślał, że taśma ta stanowi nadal jego własność, a Borusewicz dostał ją od niego w depozyt. Przecież to nie jest jego taśma. Ja jemu to, że tak powiem, złożyłem w depozyt, jako człowiekowi, do którego miałem zaufanie. A co z tą taśmą się stało, to niech on się teraz wytłumaczy - powiedział Bulc.

Według Bulca, Wałęsa podczas spotkania z 1979 roku opowiadał o swoich kontaktach z SB. On nie przyznał się do współpracy z bezpieką, tylko powiedział, że po tych całych strajkach, jak on poszedł do domu, to następnego dnia go przywieźli; tam było jakieś przesłuchanie; nie wiem, co mu zaproponowali, bo on tego nie powiedział, w każdym razie powiedział, że pokazywali mu zdjęcia i filmy z tych wydarzeń grudniowych i mówili, żeby on rozpoznawał ludzi, którzy tam w tych wydarzeniach uczestniczyli - opowiadał o spotkaniu Bulc.

Jak relacjonował, w dalszej części spotkania Wałęsa miał przyznać, że po wydarzeniach grudniowych 1970 bezpieka po niego przyjechała, potem jeszcze parę razy po niego przyjeżdżali, a później "on sam chodził już do nich". Według relacji Bulca, obecna na tym spotkaniu w 1979 r. Joanna Gwiazda zarzuciła Wałęsie, że "podpieprzał swoich", na co on odpowiedział: "No tak, byłem młody, nie zdawałem sobie sprawy, co robiłem".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)