Pamiętajmy o Osamie, czyli wróg potrzebny od zaraz
"Osama been forgotten", tak właśnie - zdaniem jednego z kandydatów amerykańkiej Partii Demokratycznej na prezydenta USA, Boba Grahama - powinniśmy mówić o okrzykniętym najgroźniejszym terrorystą świata i wciąż nieuchwytnym Osamie ben Ladenie.
11.08.2003 11:11
Wypowiedź ta była reakcją na brak reakcji ze strony administracji Busha na stawiane jej liczne zarzuty, dotyczące nieudolności w poszukiwaniu domniemanych twórców al-Kaidy. W świetle ostatnich krwawych zamachów w Dżakarcie i Mozduku świat zaczyna zadawać pytania, na które jak na razie nie otrzymuje odpowiedzi.
Najpotężniejsza i wyposażona w najnowsze technologie armia naszego globu oraz agencja wywiadowcza o kilkusetmilionowym budżecie nie zdołały sprostać zadaniu odnalezienia trzech ludzi, których ogłoszono największymi wrogami USA. W roli ściganych występują tutaj takie sławy jak Saddam Husajn, wspomniany już saudyjski milioner Osama ben Laden oraz przywódca duchowy talibów - Mułła Omar.
Nie ulega natomiast wątpliwości, że przez ten czas " trzej zbiegowie" zdołali zostać najczarniejszymi ikonami amerykańskiej pop-kultury. O ile dyktator iracki już parę lat temu "zapewnił sobie sławę" występem w takich dziełach jak" HOT-Shots 2", czy też "Miasteczko South Park", a Osama obsadzeniem go w teledysku Eminema, to jednooki mułła Omar nadal "oczekuje na angaż".
Ktoś kiedyś powiedział, że mocarstwa takie jak USA po prostu potrzebują wrogów. Ich obecność pozwala na wyzwolenie -niezbędnego w ogromnym organizmie państwowym - patriotyzmu. To właśnie dzięki niemu, tak zróżnicowany zarówno kulturowo jak etnicznie i ekonomicznie kraj jak stany Zjednoczone utrzymuje swoją jedność .
Jedynym honorowym wyjściem z tej sytuacji dla administracji Busha byłoby schwytanie żywego Saddama Husajna, twórcy al-Kaidy wydają się być bowiem poza ich zasięgiem.
Osama i jego towarzysze - w przeciwieństwie do irackiego dyktatora - bardzo dobrze zrozumieli lekcję globalizacji, czyniąc z niej narzędzie wymierzone w jej twórców, czyli zachodnie demokracje. Ostatnie zamachy które miały miejsce w różnych częściach świata tylko potwierdzają narodziny globalnego terroryzmu.