Palikot wyleci z PO? "Przekroczył granice kampanii"
Kampania w prawyborach PO wyraźnie nabiera tempa. Nad głównym stronnikiem Bronisława Komorowskiego Januszem Palikotem zawisła groźba wyrzucenia z partii. Jak informuje dziennik "Polska'', sprawą jego ostatniego ataku na Radka Sikorskiego, kontrkandydata Komorowskiego, zajmie się wewnętrzna komisja wyborcza.
03.03.2010 | aktual.: 03.03.2010 11:35
Skargę na Palikota złożył zwolennik szefa MSZ eurodeputowany Sławomir Nitras zasiadający w zarządzie partii. To pierwszy taki wniosek, jaki wpłynął do komisji. Władze PO zapowiadały, że każdy, kto będzie prowadził kampanię negatywną, zostanie wyrzucony z Platformy.
Czy Palikot przekroczył tę granicę, sugerując, że wybór Sikorskiego na kandydata PO w wyścigu prezydenckim to powrót do PO-PiS-u i zagrożenie dla spójności Platformy? - Przyjąłem słowa Palikota ze smutkiem i niesmakiem, dlatego że właśnie takiej kampanii chcieliśmy uniknąć. Moim zdaniem to przekracza zasady kampanii, jakie ustaliliśmy - ocenia w rozmowie z "Polską" wiceszef PO Tomasz Tomczykiewicz zasiadający w komisji wyborczej.
Czy zatem Palikot powinien zostać ukarany? Szefowa komisji prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chciała wczoraj przesądzać. - Komisja wyborcza zajmie się tą sprawą. Ja jako jej przewodnicząca nie chcę się o tym wypowiadać, zanim nie podejmiemy wspólnej oceny -powiedziała nam wczoraj wiceszefowa PO.
Inni członkowie komisji też uciekali od oceny wypowiedzi Palikota. Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że sama Gronkiewicz-Waltz, jak i większość polityków PO, nie ma wątpliwości, że Palikot granice kampanii pozytywnej przekroczył. - Najpewniej jednak znów mu się upiecze i zakończy się co najwyżej na upomnieniu. - Wyrzucenie teraz Palikota zepsułoby cały dobry wizerunek tych prawyborów, wywołałoby niepotrzebną awanturę - tłumaczy jeden z członków władz PO.
Palikot wyleci z PO? - Przekroczył granice kampanii - mówi wiceszef partii Tomczykiewicz
Czym konkretnie Palikot podpadł? Sikorskiego zaatakował w poniedziałek na swoim blogu. Stwierdził, że szef MSZ to tak naprawdę nie kandydat PO, ale PO-PiS czy nawet PiS i ostrzegł, że postawienie na Sikorskiego grozi powrotem idei koalicji PO-PiS z 2005 r. Wiceszef klubu PO zasugerował, że Sikorski nie będzie prezydentem lojalnym wobec Donalda Tuska i PO, tylko zabierze się do tworzenia własnego zaplecza politycznego, a w konsekwencji do rozbicia Platformy.