PolskaPalikot: nie zbieram żadnych weksli

Palikot: nie zbieram żadnych weksli

Ruch Palikota planuje zaciągnąć kredyt na bieżącą działalność - poinformowali politycy partii. Jak mówili, ponieważ bank zażądał poręczeń kredytu, poproszono o nie działaczy Ruchu. Lider ugrupowania Janusz Palikot podkreślił, że on "nie zbiera żadnych weksli".

Na konferencji prasowej Palikot wyjaśnił, że to bank, który ma udzielić partii kredytu, poprosił o - jak mówił - "zaświadczenia, poświadczenia czy weksle dotyczące tego kredytu".

- Te weksle więc nie znajdą się ani przez jedną chwilę w rękach Janusza Palikota, żeby mógł straszyć, wywoływać upust krwi i utratę przytomności wśród członków klubu Ruchu Palikota. Te weksle od razu pójdą do banku, będą w banku podpisane jako zabezpieczenie kredytu - powiedział lider Ruchu.

Dodał, że ani on, ani zarząd jego partii nie potrzebują żadnych weksli od nikogo i doniesienia medialne o wekslach w jego ugrupowaniu "to nieprawda".

Wyjaśniając sprawę Palikot przypomniał, że w efekcie przepisów ustawy o partiach politycznych, w tym roku jedna osoba może wpłacić na funkcjonowanie partii ok. 20 tys. zł.

Wynika to z przepisu mówiącego, że łączna suma wpłat od osoby fizycznej na rzecz partii politycznej, w tym pochodzących ze składek członkowskich, z wyłączeniem wpłat na fundusz wyborczy partii politycznej, w jednym roku nie może przekraczać 15-krotności najniższego miesięcznego wynagrodzenia za pracę pracowników, obowiązującego w dniu poprzedzającym wpłatę.

- Ponieważ my, członkowie klubu, w większości nie możemy tego poręczyć w żaden sposób, bo już przekroczyliśmy te 20 tys., to poprosiliśmy członków partii, którzy się w większości oczywiście nie dostali do sejmu, by udzielili tego poręczenia - powiedział. Jak dodał, poręczenia zostały zebrane i są przedstawiane sukcesywnie bankowi.

Także inni politycy Ruchu tłumaczyli, że "żadnych weksli partia nie pobiera od nikogo".

We wcześniejszej wypowiedzi rzecznik klubu Ruchu Palikota Andrzej Rozenek mówił, że jego ugrupowanie nie ma nieruchomości do sprzedania tak jak inne partie "ani innych źródeł dochodu", składki "są na razie nieznaczne i niewystarczające" na potrzeby partii, a "rozliczenie kampanii wyborczej i dofinansowanie do działalności partii dopiero nastąpi w maju". Tym też tłumaczył konieczność zaciągnięcia przez Ruch Palikota kredytu i poręczenia go przez działaczy.

Rozenek podkreślił, że poręczenia są dobrowolne i będą jeszcze weryfikowane przez bank, bo "nie każdy ma na tyle dobrą sytuację materialną, by poręczać". - Oczywiście posłowie tak - bo mają dochody, że tak powiem, wysokie, natomiast niektórzy działacze nie - dodał.

Według niego, cała kwota zostanie spłacona na wiosnę przyszłego roku, czyli "to poręczenie jakby będzie działać do wiosny przyszłego roku". Rozenek, pytany o wysokość kredytu, jaki chce zaciągnąć Ruch, odparł, że ugrupowanie potrzebuje "ok. 3 mln zł".

Politycy Ruchu pytani byli także, czy partia będzie korzystała z subwencji budżetowych. Zarówno Palikot, jak i Rozenek podkreślali w środę, że partia nie zmieniła zdania co do tego, że sposób finansowania partii politycznych w Polsce powinien zostać zmieniony i będzie się starała wprowadzić swe propozycje w życie. Jednak - jak zaznaczył Rozenek - na razie propozycja Ruchu nie spotkała się z uznaniem w sejmie.

Także Palikot podkreślał, że Ruch nie tylko nie zmienił zdania ws. finansowania partii, ale przygotował projekt dotyczący zmiany sposobu tego finansowania.

Zapowiedział, że zgodnie z wcześniejszymi propozycjami Ruchu jeszcze z kampanii wyborczej, projekt będzie zakładał możliwość odpisania od podatku 2,5 proc. na organizacje pożytku publicznego, partie polityczne lub kościoły i związki wyznaniowe. Według Palikota, propozycja nowego sposobu finansowania partii zostanie przedstawiona w pierwszym kwartale przyszłego roku.

- Dopóki jednak nie nastąpi zmiana systemu finansowania, to w obecnych warunkach (...) nie ma możliwości prowadzenia działalności partyjnej bez brania subwencji - dodał Palikot.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)