Palestyńczycy zaatakowali siedziby służb bezpieczeństwa w Gazie i Chan Junis
Kilkudziesięciu uzbrojonych Palestyńczyków zaatakowało siedzibę służb bezpieczeństwa w Gazie, otwierając ogień do funkcjonariuszy ochrony, rozbijając meble i podkładając ogień w jednopiętrowym budynku.
Później grupy demonstrantów zaatakowały też siedzibę służb bezpieczeństwa w obozie uchodźców palestyńskich w Chan Junis na południu Strefy Gazy. Budynek został spalony, uwolniono też przetrzymywanych tam Palestyńczyków, aresztowanych przez policję.
Akcja stanowiła kontynuację protestów, będących reakcją mieszkańców Gazy na zmiany na stanowiskach szefów służb bezpieczeństwa i policji, dokonane przez palestyńskiego lidera Jasera Arafata.
Arafat mianował na urząd szefa służb bezpieczeństwa publicznego swego kuzyna, Musę Arafata. Zastąpi on Abdela Razaka al-Madżajdeha, który został przesunięty na stanowisko doradcy Jasera Arafata ds. bezpieczeństwa. Ponadto na miejsce szefa policji na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy, generała Ghaziego al-Dżabali (porwanego na kilka godzin w piątek) powołany został Saeb al-Adżiz.
Przeciwko nominacjom - głównie Musy Arafata, co odebrano jako przejaw nepotyzmu i skorumpowania władz w Ramalli - wystąpiły tysiące mieszkańców Gazy.
Tłum, w którym widać było też uzbrojonych, strzelających w powietrze członków związanych z Fatah Jasera Arafata Brygad Męczenników al-Aksy, skandował hasła przeciwko Musie Arafatowi. "Nie - korupcji. Tak - reformie i zmianom" - wołano. "Ślemy wiadomość do przywódcy, do Jasera Arafata. Nie zastępuj korupcji, jeszcze większą korupcją" - wykrzykiwał jeden z przywódców Fatah, Samir al-Maszharawi.
Wcześniej podał się do dymisji premier Autonomii Palestyńskiej Ahmed Korei. Mimo, że Arafat nie przyjął jego rezygnacji, szef rządu zapowiedział później na posiedzeniu gabinetu, iż nadal jest zdecydowany ustąpić. Korei mówił, że w Strefie Gazy panuje chaos i nie działają służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo.
Rząd palestyński ma zebrać się, aby kontynuować debatę o kryzysie politycznym w Autonomii.
Korei, pełniący urząd od dziesięciu miesięcy, argumentował iż nie był w stanie przeprowadzić głębszych reform w administracji, przede wszystkim zaś w służbach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, a także podjąć walki z korupcją.
Zdaniem komentatorów, takie działania szefa rządu miałyby być blokowane przez Jasera Arafata. Korei ma być też niezadowolony z faktu, iż obecny lider Autonomii nie chce wznowienia procesów pokojowych z Izraelem - twierdzą współpracownicy Korei, cytowani przez agencję Associated Press.