Palestyńczycy usunęli kontrowersyjny raport o świątyni
Autonomia Palestyńska usunęła ze swoich stron internetowych informację, według której Ściana Płaczu w Jerozolimie nie może być świętym miejscem dla Żydów, ponieważ nie jest pozostałością Świątyni Jerozolimskiej, lecz meczetu.
01.12.2010 | aktual.: 01.12.2010 23:55
Wiadomość ta, napisana przez wysokiego przedstawiciela palestyńskiego ministerstwa informacji, stała się kością niezgody między Izraelczykami a Palestyńczykami. Temat roszczeń do miasta świętego i dla żydów i dla muzułmanów jest jedną z najbardziej drażliwych kwestii w rozmowach pokojowych.
Starszy rangą palestyński przedstawiciel zaprzeczył w środę, by raport zdjęto z powodu napięcia, jakie wywołało umieszczenie go na rządowych stronach Autonomii Palestyńskiej. Powiedział, że powodem było to, iż nie odzwierciedla on stanowiska palestyńskich władz.
Raport sygnowany przez palestyńskiego wiceministra informacji Al-Mutawakila Tahę mówił, że tzw. Fragment Muru Zachodniego, czyli Ściana Płaczu, nie jest pozostałością murów żydowskiej świątyni.
W wywiadzie dla agencji AP Taha podtrzymał w środę to, co napisał, twierdząc, że opierał się na niezależnych badaniach własnych i dwóch komisji, które badały sprawę zamieszek przy Ścianie Płaczu w czasach, kiedy Palestyna byłą brytyjskim terytorium mandatowym (Brytyjski Mandat Palestyny z lat 1920-1948 obejmował tereny współczesnych państw Jordanii, Izraela oraz Autonomię Palestyńską).
Ściana Płaczu to największa świętość religijna i narodowa Żydów, cel pielgrzymek. Stanowi ją fragment zewnętrznych murów otaczających tzw. II Świątynię Jerozolimską, zniszczoną przez Rzymian w 70 roku.
Zdaniem Tahy fragment ten był częścią meczetu Al-Aksa, który wraz z pobliską Kopułą na Skale stanowi jedno z najświętszych dla muzułmanów miejsc związanych z Mahometem.
Raport Tahy wywołał oburzenie w Izraelu. Podniosły się głosy, iż Palestyńczycy nie są gotowi do pokoju z państwem żydowskim.
W wystąpieniu przed parlamentem izraelski premier Benjamin Netanjahu powiedział w środę, że raport ten jest "papierkiem lakmusowym" dla prezydenta Palestyńczyków Mahmuda Abbasa, znanego też jako Abu Mazen. - Zwracam się do Abu Mazena: potęp to zjawisko. Zwróć się do swego ludu i powiedz: "Jest tu naród żydowski. Żyją tu od blisko 4 tysięcy lat. Uznajemy ten lud. Uznajemy ich historyczne związki z tą ziemią i miastem" - mówił.
Wcześniej negowanie historycznych związków Żydów ze starym miastem w Jerozolimie zostało uznane przez rzecznika rządu izraelskiego za prowokację.
Departament Stanu USA nazwał raport "niezgodnym z faktami, bezmyślnym i prowokacyjnym".
Raport został opublikowany kilka dni po przyjęciu przez władze Izraela planu pięcioletniej renowacji obszaru wokół Ściany Płaczu.