Pałac w Kutnie da się uratować
Zakończyła się akcja dogaszania pożaru, który strawił dużą część pałacu saskiego w Kutnie. Specjaliści z zakresu konserwacji zabytków twierdzą, że mimo znacznych zniszczeń obiekt można uratować. Policja wszczęła śledztwo w sprawie przyczyn pożaru.
Pożar wybuchł przed świtem w kutnowskim pałacu podróżnym króla Augusta III. Ogień strawił znaczną część obiektu, jednego z niewielu zachowanych w Europie domów podróżnych, zbudowanego w połowie XVIII wieku głównie na potrzeby poczty saskiej, kursującej wówczas między Dreznem a Warszawą.
Pożar bardzo szybko zajął całe wnętrze budynku i objął drewniane poddasze. Gdy przyjechały pierwsze jednostki straży pożarnej, płonął już cały dach pałacu. W akcji gaszenia brało udział kilkanaście jednostek straży pożarnej z Kutna i z Łowicza.
Nadkom. Dariusz Puchała, zastępca komendanta powiatowego policji w Kutnie, powiedział, że w toku śledztwa sprawdzony zostanie stan instalacji elektrycznej, wyposażenie przeciwpożarowe i termin przeglądów przewodów kominowych.
Zdaniem Mariusza Wieczorkowskiego, długoletniego szefa kutnowskiej komisji opieki nad zabytkami i autora studium historycznego na temat pałacu, przyczyn pożaru można się domyślać. "Nikt nie sprawdził pamiętającej może nie Augusta III, ale cara Mikołaja instalacji elektrycznej na strychu, na której działała cała masa grzejników i innych urządzeń obsułgujących znajdujące się tu warsztaty i sklepy" - powiedział.
Ze wschodniego skrzydła pałacu, gdzie znajdowały się lokale mieszkalne, wyprowadzono jedną rodzinę, która otrzyma mieszkanie zastępcze. Cały czas w magistracie obraduje powołany przez prezydenta miasta zespół, który ma zorganizować pomoc dla poszkodowanych i opracować plan ratowania zabytku. (jask)