PolskaPakt stabilizacyjny odłożony na później

Pakt stabilizacyjny odłożony na później

Nie odbędzie się planowane na piątek
spotkanie liderów PiS, Samoobrony i LPR - ewentualnych
sygnatariuszy paktu stabilizacyjnego. Szef
klubu PiS Przemysław Gosiewski powiedział, że PiS potrzebuje czasu na analizę sytuacji po głosowaniach nad budżetem. Z kolei prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że odwołanie spotkania nie oznacza, iż paktu stabilizacyjnego nie będzie.

27.01.2006 | aktual.: 27.01.2006 13:04

Obraz

Pakt stabilizacyjny musi poczekać

Gosiewski wyjaśnił, że zachowanie Samoobrony, a także w pewnej części LPR, podczas głosowania nad ustawą budżetową w nocy z wtorku na środę było dla PiS "zimnym prysznicem". Według niego, analiza tych zdarzeń powinna potrwać kilka dni. Jedynym klubem, który w pełni wywiązał się z przyjętych ustaleń, był klub PSL - podkreślił.

Poseł Ligi Polskich Rodzin Wojciech Wierzejski zapewnił, że LPR jest gotowa podpisać Pakt Stabilizacyjny, zaproponowany przez PiS Samoobronie, LPR i PSL. Wyraził jednak nadzieję, że Prawo i Sprawiedliwość będzie miało w przyszłym tygodniu - jak to określił - "poważniejszą ofertę".

Komentując fakt powołania Bloku Ludowo-Narodowego wspólnie z LPR poseł Samoobrony Janusz Maksymiuk wyjaśnił, że niezależnie od ustaleń z PiS Samoobrona chce być przygotowana do wyborów. Sprecyzował, że nie jest to porozumienie przeciwko wyborom, ale na ewentualność kampanii wyborczej.

Podczas konferencji przedstawiciele Samoobrony i LPR zapewniali, że nie mają pretensji do PiS o odwołanie zaplanowanych rozmów. Podkreślali, że stało się tak między innymi dlatego, iż obrady Sejmu skończyły się nad ranem. Zapewniali, że nie czują się przez PiS oszukani, co wcześniej sugerował lider SLD Wojciech Olejniczak.

Z kim chce rozmawiać PiS?

W czwartek, zniecierpliwieni Andrzej Lepper i Roman Giertych ogłosili, że jeśli Prawo i Sprawiedliwość nie potrafi wybrać, czy chce współpracować z PO, czy z mniejszymi partiami, to Samoobrona i LPR przygotowują się do startu w wyborach z jednej listy jako Blok Ludowo-Narodowy.

Przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski jeszcze w czwartek potwierdzał, że piątkowe spotkanie jest aktualne. Jednak w piątek przed południem poinformował o odwołaniu rozmów. Powiedział, że doświadczenia z głosowań nad poprawkami do budżetu, podczas których LPR i Samoobrona nie zawsze zachowywały się zgodnie z wolą PiS, są istotne dla jego partii z punktu widzenia dalszej oceny realności paktu stabilizacyjnego. Pakt jest potrzebny, PiS jest gotowe go zawrzeć, ale musi być jasność, że wszystkie strony tego porozumienia mają dobrą wolę do jego wypełnienia - dodał.

Jak zaznaczył, zanim dojdzie "do spotkania na wysokim szczeblu", muszą nastąpić więc rozmowy, które wyjaśnią, czy ta dobra wola jest. Rozmowy przed głosowaniem budżetu były obiecujące, potem nastąpiły inne fakty, musimy to wszystko jeszcze przeanalizować, mamy dzisiaj czas na spotkania, zastanowimy się - mówił Gosiewski.

Przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper powiedział, że nie jest zdziwiony decyzją PiS o odwołaniu spotkania w sprawie paktu stabilizacyjnego. Niech analizują sytuację jak najdłużej, jak będą przygotowani, to zawsze możemy rozmawiać - dodał.

Lepper powiedział też, że nie odbiera decyzji PiS jako kolejnej gry politycznej tego ugrupowania. My w ostatnich głosowaniach wygraliśmy, bo nasz kandydat Tomasz Borysiuk został wybrany na członka KRRiT. To jest najważniejsze, teraz ruch należy do PiS - zaznaczył.

Samoobrona i LPR czekają

Lider LPR, wicemarszałek Sejmu Marek Kotlinowski zadeklarował z kolei, że Liga nadal jest gotowa podpisać pakt stabilizacyjny. Jestem przekonany, że potrzebny jest pakt stabilizacji. Musimy odejść od bieżących negocjacji i uzgodnić generalia, uzgodnić zasady, wokół jakiej większości premier Marcinkiewicz będzie prowadził politykę - powiedział w Sejmie dziennikarzom Kotlinowski.

Według niego, de facto, przez fakty dokonane, pakt został zawarty w czwartek. Pokazaliśmy wolę współpracy i myślę, że politycy PiS właściwie ocenią, co się stało podczas nocnych głosowań - dodał Kotlinowski.

A może jednak PO-PiS?

Gosiewski powiedział też dziennikarzom, że podczas nocnych głosowań w Sejmie jego klub złożył Platformie Obywatelskiej propozycję powrotu do rozmów koalicyjnych, którą PO odrzuciła. Podkreślił jednak, że PiS ciągle jest otwarte na porozumienie.

Mieliśmy pewną nadzieję na możliwość porozumienia z PO. Podczas przerwy w nocnych obradach Sejmu złożyliśmy bardzo istotną propozycję powrotu do rozmów koalicyjnych i na poważnie budowy rządu większościowego. Niestety otrzymaliśmy decyzję negatywną - mówił.

Jego zdaniem, nie oznacza to jednak pogrzebania możliwości porozumienia z Platformą, choć stosunki między obiema partiami są napięte. Gosiewski dodał, że PiS ciągle jest otwarte na koalicję.

Jak mówił, propozycja PiS zmierzała do tego, że oba ugrupowania miały ogłosić daleko idącą wolę przystąpienia do rozmów o koalicji. Ta wspólna koalicja obejmowałaby również wczorajsze głosowania - mówił. Otrzymaliśmy inną odpowiedź, stracona została szansa, bo można było osiągnąć dobre porozumienie - ocenił Gosiewski.

W nocy z czwartku na piątek Sejm zdecydował głosami PiS, Samoobrony i LPR, że nie będzie przedterminowych wyborów w Warszawie, a na Rzecznika Praw Obywatelskich wybrał dr Janusza Kochanowskiego.

Do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zostali wybrani Tomasz Borysiuk i Lech Haydukiewicz, zgłoszeni wspólnie przez Samoobronę i LPR - przepadli zaś kandydaci Platformy Tomasz Arabski i Lech Jaworski.

Gosiewski ocenił też, że prace nad paktem stabilizacyjnym będą trwały dalej. Jak mówił, jeśli PO odrzuca propozycje PiS, jedynym sposobem na stabilizację w Sejmie będzie porozumienie PiS z trzema lub dwoma mniejszymi partiami.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)