Pajęczyna SB
W Międzyzakładowym Komitecie Założycielskim w Poznaniu, który był w 1980 roku zaczątkiem Zarządu Regionu Wielkopolska NSZZ "Solidarność", nawet co siódma osoba mogła być agentem wprowadzonym przez Służbę Bezpieczeństwa. Jutro w Poznaniu rozpoczyna się konferencja na temat wielkopolskiej "S" w dokumentach aparatu bezpieczeństwa - pisze "Głos Wielkopolski".
17.10.2005 | aktual.: 17.10.2005 09:29
- MKZ liczył prawie 80 osób, a - według stanu z 15 stycznia 1981 roku - było w nim 11 tajnych współpracowników bezpieki - twierdzi Julian Zydorek, działacz pierwszej "Solidarności".
Ilu w sumie agentów przeniknęło do związku? - O niektórych wiedziałem od początku, nie muszę tego dziś potwierdzać w aktach byłej SB - zapewnia Janusz Pałubicki, który współtworzył wielkopolską Solidarność i kierował nią w podziemiu. Zadaniem szpicli było dezorganizowanie pracy związku niezależnego od komunistycznej władzy i skłócanie działaczy.
Prawdziwi związkowcy byli stale inwigilowani. - Służby interesowały się najbardziej osobami, które inicjowały strajki - mówią Rafał Kościański i Rafał Leśkiewicz z oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. W archiwum oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu znajduje się co najmniej kilkaset spraw (teczek) dokumentujących działania Służby Bezpieczeństwa przeciwko wielkopolskiej Solidarności, zwłaszcza w latach 1980-1981 - informuje "GW".
- To były akcje zakrojone na szeroką skalę - tłumaczy Julian Zydorek, w 1980 roku członek prezydium Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ w Poznaniu i kierownik informacji, a obecnie pracownik Muzeum Czerwca 1956 roku. Próbowano skłócić i rozbić opozycyjne środowisko za pomocą agentury i rozmaitych prowokacji.(PAP)