Pacjent o szpitalu: czuję się, jakbym był w psiarni
Ciężko chorzy pacjenci są umieszczani na I i III oddziale chorób wewnętrznych szpitala im. Żeromskiego, gdzie trwa kapitalny remont. O spokoju i ciszy mogą jedynie pomarzyć. Ale na huku, hałasie i łomocie wiertarek się nie kończy. Od tygodnia pacjenci nie mogą nawet się umyć, a kaloryfery są zimne.
06.10.2009 | aktual.: 07.10.2009 10:29
Wszystkie lecznice mają obowiązek rozpocząć sezon grzewczy 1 października. - Czuję się, jakbym był w psiarni - żali się nam jeden z pacjentów. - Marzę, żeby stąd uciec jak najszybciej - nie kryje oburzenia.
Pacjenci oddziałów chorób wewnętrznych to głównie osoby starsze z poważnymi problemami zdrowotnymi. A warunki szpitalne są nie do wytrzymania. Pani Anna przyznaje, że przeżyła na oddziale chorób wewnętrznych traumatyczne chwile. Trafiła tutaj z atakiem bólu trzustki. - Nie przypuszczałam, że w szpitalu będzie tak głośno - skarży się pani Anna. - Dzień w dzień musiałam słuchać wiercenia dziur w ścianach. Rozumiem, że szpital chce wyremontować pomieszczenia. Ale dlaczego odbywa się to kosztem chorych? - mówi emerytka.
Remont trwa na parterze, gdzie dotychczas mieściły się oddziały chorób wewnętrznych. Aktualnie te jednostki zostały przeniesione na pierwsze i drugie piętro. Jest tu bardzo ciasno, brakuje łóżek na salach dla wszystkich potrzebujących opieki lekarskiej. Dlatego często dochodzi do sytuacji, że ciężko chorzy nie trafiają do sali, tylko na korytarz. Na I oddziale chorób wewnętrznych przygotowano trzy łóżka na korytarzu. - Najgorsze jest to, że leżą obok siebie i mężczyźni, i kobiety! Przecież tak nie powinno być. Żaden krakowski szpital nie pozwala sobie na takie rozwiązania - oburzają się pacjenci.
Co gorsza, te niedogodności nie trwają kilka dni, tylko już kilka miesięcy. Oszacowany na 3 mln zł remont rozpoczął się w lipcu tego roku, jego zakończenie jest zaplanowane dopiero na grudzień. Andrzej Ślęzak, dyrektor szpitala, twierdzi, że nie widzi innego rozwiązania. - Chcemy podnieść standard placówki. Remont robimy właśnie dla dobra pacjentów - wyjaśnia. - Przecież nie możemy w czasie remontu zamknąć oddziałów i nie przyjmować chorych.
Właśnie remont jest powodem kłopotów z ciepłą wodą i brakiem ogrzewania. - Wymieniamy wszystkie instalacje. Nie były naprawiane od 55 lat - tłumaczy Leszek Gora, rzecznik szpitala. I obiecuje, że w ciągu kilku dni w szpitalu będzie już ciepła woda i ogrzewanie. Kierownictwo nowohuckiej lecznicy postanowiło bowiem kupić nowoczesną pompę. - Jej montaż może potrwać kilka dni, dlatego trudno dokładnie określić, kiedy zaopatrzymy oddziały w wodę i ciepło. Na razie rozdajemy w związku z tym dodatkowe koce - tłumaczy rzecznik.
Choć problemy z wodą i ogrzewaniem dało się przewidzieć wcześniej, pompę zakupiono dopiero w poniedziałek. Dlaczego kierownictwo szpitala dopuściło do tego, że pacjenci od tygodnia marzną? Rzecznik Gora odpowiada zdawkowo, że zamówienie i sprowadzenie urządzenia zajęło kilka dni.