PolskaPA: sprawa nagrań z Przemysławem Wiplerem i policjantami - do prokuratury w Płocku

PA: sprawa nagrań z Przemysławem Wiplerem i policjantami - do prokuratury w Płocku

Do Prokuratury Okręgowej w Płocku trafi sprawa ujawnienia w mediach części nagrań z monitoringu wideo pokazujących fragment zajścia z udziałem posła Przemysława Wiplera i interweniujących policjantów - postanowiła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie.

PA: sprawa nagrań z Przemysławem Wiplerem i policjantami - do prokuratury w Płocku
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz

07.11.2014 | aktual.: 07.11.2014 16:35

Chodzi o ujawnione przez "Super Express" i "Fakt" nagranie incydentu między posłem i policjantami, do którego doszło pod warszawskim klubem nocnym w październiku 2013 r. Nagranie jest pozbawione dźwięku. Widać na nim m.in., że poseł podchodzi do policjantów i coś do nich krzyczy; mają miejsce przepychanki. Kolejne nagranie pokazuje policjanta idącego za posłem, a następnie próbę zatrzymania Wiplera, szamotaninę funkcjonariuszy z nim i bicie go pałką.

W związku z tym incydentem zarzuty dot. naruszenia nietykalności i znieważenia funkcjonariuszy dostał Wipler - w lipcu 2014 r. prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia wobec niego. W czwartek prokuratura podtrzymała swoje zarzuty i podkreśliła, że postawiono je posłowi nie tylko na podstawie monitoringu, ale są też inne dowody - w tym zeznania osób postronnych, niebędących ani policjantami, ani towarzyszami Wiplera z jego imprezy.

Już w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak oświadczył, że jego jednostka zwróciła się do Prokuratora Apelacyjnego w Warszawie, by ten wyznaczył prokuraturę, która we własnym postępowaniu wyjaśni wyciek nagrań, będących dowodami w sprawie. Kodeks karny przewiduje do dwóch lat więzienia za ujawnienie materiału dowodowego bez zgody prokuratora prowadzącego śledztwo lub sądu, przed którym toczy się proces.

Zobacz nagranie: Poseł Wipler kontra policja

Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zbigniew Jaskólski poinformował, że sprawa została przesłana do Prokuratury Okręgowej w Płocku, która albo sama przeprowadzi postępowanie w tej sprawie, albo też zleci to jednej z podległych prokuratur rejonowych.

W związku z zeszłorocznymi zajściami przed nocnym klubem Wipler oskarżony jest o naruszenie nietykalności i znieważenie policjantów. W połowie czerwca usłyszał dwa zarzuty: "zmuszania przemocą funkcjonariuszy policji do zaniechania prawnej czynności służbowej, przy naruszeniu ich nietykalności cielesnej" oraz "znieważenia dwojga funkcjonariuszy słowami powszechnie uznawanymi za obelżywe podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych". Przestępstwa te są zagrożone karą pozbawienia wolności do lat trzech.

W czwartek, po ujawnieniu nagrań Wipler, który obecnie kandyduje na prezydenta Warszawy, oświadczył, że będzie domagał się sprawiedliwości i oczekuje wyjaśnień ze strony komendanta głównego policji, b. ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza oraz premier Ewy Kopacz, która w czasie nagłośnienia sprawy była marszałkiem sejmu. Zdaniem Wiplera powinna ona - jako osoba odpowiedzialna za godność sejmu - zadbać o to, by nagranie zostało szybko ujawnione.

Poseł, który zrzekł się immunitetu w tej sprawie, nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień. Po przesłuchaniu podtrzymał swoją wersję wydarzeń - że to on był ofiarą i został pobity przez policjantów - i zapowiedział wytoczenie policjantom procesu za "przekroczenie uprawnień i naruszenie nietykalności".

Zaraz po zdarzeniu Wipler tłumaczył, że dowiedział się, iż jego żona jest po raz piąty w ciąży i postanowił w związku z tym świętować z przyjaciółmi. Po wyjściu z klubu - według jego relacji - włączył się do policyjnej interwencji wobec innej osoby. Jak zapewniał, sam nie uczestniczył w zajściu, ale postanowił interweniować. Zaznaczał, że został pobity przez policjantów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (26)